Styl i rozmiary zwycięstwa Jamalex Polonii w Inowrocławiu zwiększyły u leszczyńskich kibiców apetyt na koszykarskie emocje. W pierwszym meczu sezonu w Lesznie rywalem podopiecznych Łukasza Grudniewskiego był spadkowicz z ekstraklasy, a więc można się było spodziewać, że poprzeczka zawiśnie nieco wyżej niż przed tygodniem. Zawisła, ale jedynie w pierwszej kwarcie. Tylko w niej kibice oglądali wyrównane spotkanie. Prowadzenie kilkakrotnie przechodziło z rąk do rąk, a po 10 minutach goście wygrywali 21:20.

Trzy szybkie akcje Kamila Chanasa na początku drugiej partii uspokoiły sytuację. Goście próbowali wprawdzie walczyć, ale w ostatniej minucie przed przerwą Chanas zdobył 5 punktów z rzędu, a potem popisał się asystą do Szymona Milczyńskiego i kibice mogli mieć przekonanie graniczące z pewnością, że Jamalex Polonia tego dnia nie pozwoli przeciwnikowi na zbyt wiele. Po 20 minutach leszczyńscy koszykarze prowadzili 42:30.

Po przerwie przewaga Jamalex Polonii rosła. Dwie „trójki” zaaplikował Siarce Jakub Kobel, a po trafieniu Macieja Rostalskiego przewaga podopiecznych Łukasza Grudniewskiego wynosiła już 20 punktów (60:40) i nic nie wskazywało na to, by goście mogli odwrócić losy spotkania. Po trzech kwartach przegrywali 46:65.

W ostatniej odsłonie pojedynku kibice w Trapezie mieli wiele powodów, by oklaskiwać leszczyński zespół. Po pierwszej z serii „trójek” Radka Trubacza dystans dzielący zespoły wynosił ponad 30 punktów (85:54). Do końca kwarty Trubacz rzucił jeszcze 8 punktów, on też ustalił rezultat na 97:61. To kolejne efektowne zwycięstwo podopiecznych Łukasza Grudniewskiego. Są jak na razie zabójczo skuteczni, w sobotni wieczór ponad 70 procent ich rzutów za 2 punkty znalazło drogę do kosza.

Jamalex Polonia najpewniej zachowa pozycję lidera I ligi, a w trzeciej kolejce zmierzy się w Prudniku z Pogonią.

Jamalex Polonia Leszno – Siarka Tarnobrzeg 97:61, w kwartach (20:21, 22:9, 23:16 , 32:15)
Punkty dla drużyny z Leszna zdobyli: Radosław Trubacz 22 (4x3), Kamil Chanas 20, Adam Kaczmarzyk i Jakub Kobel po 13, Przemysław Wrona 11 (5 na 5 z gry), Maciej Rostalski, Szymon Milczyński i Stanferd Sanny po 4, Kacper Kurkowiak i Nikodem Sirijatowicz po 3.