Kania jak dżdżu potrzebuje punktów, dlatego gostyńscy kibice spodziewali się, że w starciu z przeżywającą ostatnio problemy ekipą Polonii podopieczni trenera Jędrzeja Kędziory powalczą równie ambitnie, jak z Dąbroczanką.

W pierwszych minutach zapał gostyńskich piłkarzy był rzeczywiście spory. Zdecydowanie ruszyli do ataku i w 15 minucie uśmiechnęło się do nich szczęście. Łukasz Bugzel faulował w polu karnym Polonii, sędzia Tomasz Poprawa nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Karnego na bramkę zamienił były gracz Polonii Maciej Bujak. Od tego momentu mecz się wyrównał. Coraz częściej do głosu dochodzili przyjezdni i w 27 minucie padł wyrównujący gol. Na listę strzelców wpisał się Artur Krawczyk.

Na 5 minut przed końcem pierwszej odsłony miało miejsce wydarzenie, które sprawiło, że Polonia znalazła się w poważnych tarapatach. Kuba Rerak ujrzał czerwoną kartkę i leszczynianie musieli sobie radzić w dziesiątkę. Jak się okazało wyszło im to bardzo dobrze. – Skupiliśmy się na obronie i naprawdę broniliśmy się świetnie, od czasu do czasu wyprowadzając kontry. Kania nie potrafiła nam poważnie zagrozić  – mówi trener Waldemar Jędrusiak.

W 75 minucie na boisku pojawił się junior Kacper Robaczyński i 10 minut później wykończył efektowną akcję Krzysztofa Karcha zapewniając Polonii 3 punkty.  – To nie był jakiś szczególnie ładny mecz, ale cieszymy się, że przerwaliśmy serię przegranych spotkań – dodaje trener Jędrusiak.

Za tydzień, 1 maja leszczyńscy piłkarze podejmą Dąbroczankę i spróbują zrewanżować się ekipie z Pępowa za bolesną porażkę w rundzie jesiennej.
 
Kania Polcopper Gostyń – Polonia 1912 Leszno 1:2
Bramki:
15’ Maciej Bujak (1:0)
27’ Artur Krawczyk (1:1)
85’ Kacper Robaczyński (1:2)