W poprzedniej kolejce drużyna z Koła otrzymała na swoim boisku tęgie lanie od lidera i do Leszna podopieczni Huberta Powierzyńskiego przyjechali z mocnym postanowieniem rehabilitacji. Od pierwszym minut prezentowali się bardzo solidnie, a w 10 minucie objęli prowadzenie. Mateusz Zaborski wykorzystał błąd obrony i pokonał Dariusza Szczerbala.

Przyjezdni nie cieszyli się długo, już w 13 minucie świetną dyspozycję strzelecką w rundzie wiosennej potwierdził kapitan Polonii, Artur Krawczyk. Najlepszy strzelec IV ligi zdobył ósmą bramkę w kwietniu i dwudziestą w sezonie. Chwilę później mógł znowu trafić do bramki, ale techniczne uderzenie okazało się mało precyzyjne.

Pierwsza odsłona widowiska zakończyła się remisem, choć lekką przewagę mieli goście. Dariusz Szczerbal co najmniej dwukrotnie musiał się wykazać umiejętnościami i uratować zespół przed startą gola.
Po zmianie stron kibice na stadionie lekkoatletycznym w Lesznie oglądali niezłe, toczone w dobrym tempie widowisko. Klarownych sytuacji do strzelenia było jednak niewiele. W 60 minucie w polu karnym upadł Artur Krawczyk i zdaniem leszczyńskich piłkarzy sędzia Paweł Moszak powinien wskazać na wapno, ale arbiter pozostał niewzruszony.

Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, w 80 minucie goście po raz drugi wyszli na prowadzenie. Tym razem sposób na Szczerbala znalazł napastnik Olimpii, Piotr Marańda, który wykorzystał dobre dośrodkowanie partnera.  Nie był to ostatni gol w meczu. Podopieczni Waldemara Jędrusiaka w końcówce poderwali się jeszcze do walki o zmianę niekorzystnego wyniku i udało im się uratować punkt. W doliczonym czasie na 2:2 trafił Przemysław Kowalski.

Remis z pewnością bardziej cieszy gości z Koła, którzy walczą o utrzymanie w IV lidze. Już w świąteczny wtorek przy Strzeleckiej kolejne emocje piłkarskie, tym razem derbowe, bo do Leszna przyjedzie Obra Kościan, która pokazała dziś moc, pokonując w Koninie Górnika 3:2.

Polonia 1912 Leszno – Olimpia Koło 2:2
Bramki:
10’ Mateusz Zaborski (0:1)
13’ Artur Krawczyk (1:1)
80’ Piotr Marańda (1:2)
90+1’ Przemysław Kowalski (2:2)