Zespół Speed Car Motor wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej po wielu latach przerwy i od razu zdobył serca kibiców żużla, nie tylko z Lublina. Skazywany na spadek beniaminek imponuje walecznością i nawet jeśli przegrywa, robi to z klasą. Podopieczni Jacka Ziółkowskiego po 10 kolejkach mają na koncie trzy zwycięstwa i spore szanse na uniknięcie baraży.

Do Leszna lubelscy żużlowcy przyjadą zmotywowani. Niewielu na nich stawia i z pewnością brak presji może być atutem. Wśród „Koziołków” jest kilku zawodników, którzy dobrze czują się na leszczyńskim owalu i mogą odbierać punkty liderom Fogo Unii Leszno. Grigorij Łaguta potrafił błyszczeć na Smoczyku, Mikkel Michelsen startował przed laty z Bykiem na plastronie, a junior Wiktor Trofimow jest właściwie wychowankiem klubu z Leszna, a do tego we wtorek i środę z bardzo dobrym skutkiem startował razem z Wiktorem Lampartem w półfinałowych rundach DMPJ. Jeśli dodamy niesamowicie ambitnego i nieprzewidywalnego Pawła Miesiąca oraz odzyskującego formę Andreasa Jonssona, to okaże się, że Motor jest drużyną niemal kompletną.

Faworytem są jednak oczywiście gospodarze. Od blisko dwóch lat nie przegrali na swoim terenie, w tym sezonie są niepokonani i mają już zapewniony awans do fazy play-off. Można się jedynie zastanawiać, jak na dyspozycję podopiecznych Piotra Barona wpłynęła miesięczna przerwa. Menadżer Byków nie ukrywał, że przedsezonowe przygotowania kondycyjne były prowadzone w taki sposób, aby ewentualny spadek formy przypadł właśnie na czas przerwy. Niektórzy zawodnicy wykorzystali ją na krótkie wakacje, inni byli dość zapracowani i niemal co tydzień startowali w zawodach. Przerwa wykorzystana została oczywiście także na przegląd silników. Sprzęt wrócił od tunerów i trzeba go teraz sprawdzić w warunkach bojowych. Bardzo trudnych, bo termometry w piątkowy wieczór  Lesznie mają pokazywać nawet 28 stopni Celsjusza.
 
Mecz Fogo Unii Leszno ze Speed Car Motorem Lublin rozpocznie się o 18.00 i otworzy 11 kolejkę ekstraligowych zmagań.