Lotnicze: Balony
Balonowe MŚ Kobiet
Czwarty dzień I Balonowych Mistrzostw Świata
(Fot. Jarek Adamek)
Jak już informowaliśmy czwartkowy poranny lot przebiegał w wyjątkowo trudnych warunkach atmosferycznych. Pilotki leciały w rzęsistym deszczu, co na zawodach balonowych zdarza się bardzo rzadko. Woda utrudniła manewrowanie balonami, w dodatku jednej ze szwajcarskich zawodniczek zalała palnik, co wymusiło lądowanie. Uczestniczki skarżyły się też na zniszczony sprzęt nawigacyjny – od komputerów po mapy. Pretensje kierowane były do Holendra Mathijsa de Bruijn – dyrektora sportowego mistrzostw. Ten uwzględnił skargi i unieważnił wyniki porannego lotu.
Decyzja ta jednak zamiast uspokoić nastroje, rozpaliła je jeszcze bardziej. Wyniki zostały już bowiem opublikowane – mimo że po kilku minutach je zdjęto, okazało się, że lot mocno wpłynął na zmiany w klasyfikacji generalnej. Dlatego duża grupa pilotek zaczęła domagać się uznania lotu. Oficjalną skargę złożyła Austriaczka Elisabeth Kindermann, która przy uznaniu pięciu konkurencji znacznie zmniejszyłaby stratę do prowadzącej Australijki Nicoli Scaife. De Bruijn skargę odrzucił, jednak wtedy Kindermann złożyła oficjalny protest do najwyższej instancji mistrzostw – międzynarodowego jury.
Narady jurorów trwały kilka godzin, wreszcie zapadła ostateczna decyzja o uznaniu lotu i wyników konkurencji. „Bitwa wygrana” - skomentowała to na swoim facebookowym profilu ekipa USA.
Tak więc po 14 konkurencjach w klasyfikacji prowadzi wciąż Nicola Scaife, druga jest Elisabeth Kindermann, a trzecia Niemka Dolores Deimling. Najlepsza z polskich pilotek Ewa Prawicka-Linke zajmuje 13. pozycję, tuż za nią są Daria Dudkiewicz-Goławska i Beata Homa. Ewelina Helak jest 24., a Joanna Biedermann na 33. miejscu.
Pogoda w Lesznie niestety się popsuła i uniemożliwiła loty i w czwartek po południu, i w piątek rano. Pilotki czekają na poprawę warunków – ostatnie starty zaplanowano na popołudnie i sobotni poranek.