Lotos to prawdziwa potęga w żeńskiej koszykówce. Gdynianki zawsze walczą o najwyższe cele w kraju, a w ostatnich latach jedynym godnym rywalem Lotosu jest krakowska Wisła. Przed rokiem w fazie play off PKM Duda wprawdzie gładko przegrały z zespołem znad morza, ale pozostawiły po sobie świetne wrażenie, walcząc z utytułowaną, o klasę lepszą drużyną, jak równy z równym. W tym sezonie leszczynianki w niczym nie przypominają zespołu, który wiosną wywalczył w Ford Germaz Ekstraklasie czwarte miejsce. Po czterech porażkach z rzędu i bardzo słabej grze, w Lesznie przyjęto program naprawczy, którego głównym założeniem ma być wzmocnienie składu trzema koszykarkami zza oceanu. Zanim jednak zawodniczki z WNBA pojawią na pierwszych treningach w hali Trapez, leszczyński zespół musi stawić czoła najmocniejszym drużynom ligi.

W meczu z Lotosem PKM Duda Super-Pol skazywane były na wysoką porażkę, choć niejednokrotnie właśnie tak silny rywal wyzwala w zespole dodatkową mobilizację. Niestety w pierwszych minutach sobotniego pojedynku tej mobilizacji nie było widać. Leszczynianki były wyraźnie przestraszone i przytłoczone klasą gdynianek. Już po kilku minutach Lotos prowadził 10:0. Pierwszy punkt dla miejscowych, z linii rzutów wolnych zdobyła Monika Siwczak. W całej kwarcie leszcznianki uzbierały zaledwie 6 oczek, podczas gdy rywalki zgromadziły ich aż 22.
Druga odsłona meczu to jeszcze większa dominacja Lotosu. Świetną partię rozgrywała jedna z najlepszych koszykarek świata, Alana Beard, która kolejnymi trafieniami odbierała chęć do gry podopiecznym trenera Jarosława Krysiewicza. Z minuty na minutę coraz lepiej wśród gospodyń prezentowała się Edniesha Curry. Ona właśnie miała w tym spotkaniu najwięcej do udowodnienia trenerowi, gdyż od dobrej postawy w starciu z Lotosem zależał jej dalszy los w leszczyńskim zespole. Curry trafiła wprawdzie dwukrotnie za 3 punkty, ale całą kwartę gdynianki wygrały bardzo wysoko, bo 8:32 i do przerwy miały już druzgocącą przewagę, było 14:54.

Po zmianie stron kibice w Trapezie obejrzeli znacznie ciekawszy mecz. Gdynianki zadowolone wysokim prowadzeniem nie broniły już tak agresywnie, a PKM Duda Super-Pol najwyraźniej znalazły sposób na Lotos. Nie miały szans na równorzędną walkę pod koszami, dlatego coraz odważniej decydowały się na rzuty za 3. Zaczęła Curry, która już na początku trzeciej kwarty dwukrotnie trafiła za linii 6,25 m. Po chwili Curry asystowała, a za 3 trafiła Aleksandra Drzewińska. Ta sama zawodniczka zaliczyła wkrótce kolejną „trójkę”, a po niej do akcji wkroczyła Edyta Krysiewicz, która także dwa razy trafiła za 3 i publiczność w Trapezie wreszcie miała chwilę radości. Tę odsłonę leszczynianki wygrały 24:19. 
Satysfakcja kibiców była jeszcze większa w pierwszych minutach czwartej kwarty. Znowu zespół do walki poderwała Curry kolejnym trafieniem za 3. Autorką następnej „trójki” była Edyta Krysiewicz, a festiwal celnych rzutów zza linii 6,25 zakończyła, ta która go zaczęła, czyli Edniesha Curry. W ostatnich dziesięciu minutach także górą były miejscowe koszykarki, które wygrały tę ćwiartkę 15:11. W całym meczu o klasę, a być może nawet o dwie lepszy był Lotos, który pokonał w Trapezie PKM Duda Super-Pol Leszno 53:84, w kwartach 6:22, 8:32, 24:19, 15:11.
Leszczyniankom brakowało w sobotni wieczór atutów by toczyć wyrównaną walkę pod koszami. Siła fizyczna, wzrost i umiejętności były zdecydowanie po stronie zespołu znad morza. Na pocieszenie pozostaje jednak fakt, że w drugiej części meczu podopieczne trenera Krysiewicza były w stanie nawiązać walkę i stworzyć niezłe widowisko.
Egzamin z przydatności do zespołu zdała chyba amerykanka Curry, która była najjaśniejszym punktem w ekipie z Leszna. O tym czy zobaczymy ją jeszcze na parkiecie w tym sezonie zdecyduje jednak trener.


Punkty dla PKM Duda Super-Pol zdobywały: Edniesha Curry 18, Edyta Krysiewicz 15, Joanna Czarnecka 11, Aleksandra Drzewińska 6, Żaneta Durak 2, Monika Siwczak 1
Najskuteczniejsze wśród gdynianek były: Alana Beard 17 oraz Magdalena Leciejewska 15. (mah/fot.arch)