Derbowe starcie w Poznaniu zapowiadało się emocjonująco, gdyż naprzeciwko siebie stanęły drużyn z identycznym dorobkiem punktowym. Niestety emocji nie było zbyt wiele. Znajdujący się na fali wznoszącej gospodarze, okazali się zdecydowanie lepsi od przeżywającej kryzys i grającej w dalekim od optymalnego składzie drużyny z Leszna.

Po 10 minutach w miarę wyrównanej gry, zaczęła się zarysowywać przewaga miejscowych. Podopieczni Domana Leitgebera w 15 minucie odskoczyli na trzy trafienia (8:5) i nie pozwolili się dogonić. Dobrze bronili i przede wszystkim byli skuteczni w ataku, czego nie można powiedzieć o ekipie Ryszarda Kmiecika.

Do szatni zespoły zeszły przy stanie 14:9, a po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. MKS kontrolował wydarzenia na parkiecie i powiększał dystans. Na 10 minut przed końcem rywalizacji miejscowi prowadzili już 27:17 i było niemal pewne, że 2 punkty zostaną w Poznaniu. Szczypiorniści ze stolicy Wielkopolski wygrali ostatecznie 33:22 i wskoczyli na dziewiąte miejsce w ligowej stawce.

Leszczynianie natomiast bardzo skomplikowali swoją sytuację. Zajmują jedenastą lokatę, ale ponieważ na dwunastej jest SMS Gdańsk, który spaść z ligi nie może, to najprawdopodobniej podopiecznych Ryszarda Kmiecika czeka walka w barażach o utrzymanie. Jest to wielce prawdopodobne, tym bardziej że przed REAL Astromalem dwa trudne mecze kończące fazę zasadniczą. Z tydzień leszczyńscy szczypiorniści po raz ostatni w tym sezonie zagrają przed własną publicznością. W Trzynastce pojawi się wyżej notowana ekipa Piotrkowianina.

Bramki dla REAL Astromalu rzucali: Krystkowiak 5, Przekwas, Misiaczyk i Wierucki po 4, Giernas, Wesołek, Łuczak, Szkudelski i Grzelczak po 1.