Lotnicze: Szybowce
Sebastian Kawa w PWSZ
Sztuka latania w górach
(Fot. Jarek Adamek)
Zainteresowanie wykładem poświęconym sportowi szybowcowemu było całkiem spore – do auli PWSZ przyszło kilkaset osób. Byli wśród nich nawet koledzy i rywale Sebastiana Kawy, czyli szybownicy z Aeroklubu Leszczyńskiego, jak i wielu młodych a nawet bardzo młodych ludzi.
Wykład miał bowiem na celu zainteresowanie sportem, który w Lesznie jest akurat dość dobrze znany, choć wciąż ma niewielu kibiców. Sebastian Kawa w bardzo bogato ilustrowanym zdjęciami i filmami wystąpieniu zapoznawał najpierw audytorium z podstawami lotnictwa, zaczynając od wyjaśnienia, dlaczego balon, samolot czy szybowiec w ogóle lata.
Najwięcej uwagi poświęcił oczywiście szybowcom. - To statek powietrzny o napędzie termojądrowo-grawitacyjnym – mówił. Zabrzmiało to dość niesamowicie, ale już za chwilę Kawa wyjaśnił, że napęd termojądrowy to oczywiście Słońce, które nagrzewa ziemię, dzięki czemu szybowiec może się unosić, zaś siła grawitacji nadaje mu prędkość.
Dwudziestokrotny medalista Mistrzostw Świata i Europy mieszka w Bielsku-Białej, czyli w górach i właśnie latanie w górach było najważniejszą częścią wykładu. Kawa opowiadał o specyficznych, występujących tam zjawiskach takich jak „żagiel” czy „fala”, które umożliwiają długie przeloty. Właśnie dzięki „fali” powstającej dzięki odbijaniu wiatru od zboczy polskiemu pilotowi udało się, jako pierwszemu w świecie, polatać w najwyższych partiach Himalajów.
Właśnie ten wyczyn dał Sebastianowi Kawie największą popularność. Sam zresztą przyznał, że zdecydował się na niego właśnie ze względu na chęć popularyzacji szybownictwa. - Kilka miesięcy wcześniej na Mistrzostwach Europy w Ostrowie Wielkopolskim odnieśliśmy największy sukces w historii, zdobywając wszystkie miejsca na podium, a media tego wcale nie zauważyły – opowiadał – dopiero gdy ogłosiłem Projekt Himalaje rzuciły się do jego relacjonowania.
Teraz Sebastian Kawa przygotowuje się do kolejnego wyczynu – lotów szybowcem nad Antarktydą.