Po drugiej porażce na swoim torze leszczynianie mocno podpadli swoim fanom. Podczas ostatniego meczu na Stadionie Alfreda Smoczyka Byki były wygwizdywane przez swoich kibiców. - Ciężko jest jechać parą w sytuacji, kiedy motocykle nie mają tyle mocy, żeby wyciągać zawodnika z niektórych miejsc na torze - mówi Przemysław Pawlicki. - Myślę, że będziemy obserwowali coraz mniej parowej jazdy. Nieraz próbowaliśmy z Piotrkiem jechać w duecie. Czasami jest taka możliwość i to wychodzi. Często jednak czekając na kolegę z drużyny można stracić dwie pozycje. Mieliśmy już takie przypadki. Wyciągając wnioski trzeba spojrzeć na kolegę w pierwszym łuku, jeśli widzisz, że jest szybszy i goni przeciwników to trzeba go przepuścić zamiast hamować. Staramy się kontrolować się wzajemnie w pierwszym łuku. Wiadomo, że jak nie idzie, to jest ciężko.

Zdaniem Przemysława Pawlickiego nerwowa atmosfera jaka wytworzyła się w parkingu podczas meczu z Grupa Azoty Unią Tarnów była w dużej mierze spowodowania niekorzystnym wynikiem meczu.

W najbliższą niedzielę leszczynianie rozegrają trudne spotkanie wyjazdowe w Toruniu. - Nie możemy się załamywać. Mamy bardzo dobrych zawodników i jesteśmy w stanie się odnaleźć - mówi Przemysław Pawlicki. - Jesteśmy młodą drużyną i czasami brakuje nam doświadczenia. Każdy z nas pracuje jednak na to, żeby było jak najlepiej. Nikt się nie poddaje. Teraz jesteśmy myślami przy meczu w Toruniu. Nie skazujemy się na porażkę w tym pojedynku. Byliśmy tam w zeszłym roku i zdobyliśmy bez Fredrika 40 punktów. Teraz pojedziemy w pełnym składzie. Wiemy, że Toruń ma bardzo mocną drużynę, ale może akurat wszystkim naszym zawodnikom spasuje. Jestem pozytywnie nastawiony do tego spotkania. Jedziemy tam z myślą o zwycięstwie.