W ostatnich latach żużlowe klasyki, czyli pojedynki odwiecznych rywali - Unii i Falubazu przestały mieć wymiar wyłącznie lokalny i elektryzować tylko kibiców w Lesznie i Zielonej Górze. Są to starcia przynoszące najważniejsze rozstrzygnięcia w polskim żużlu. W sezonach 2010 i 2011 Unia walczyła z Falubazem w finale ekstraligi. W tym sezonie kibice mają nadzieję na trzeci z kolei finał z udziałem tych drużyn. Zanim jednak do takiego pojedynku dojdzie, fani żużla emocjonują się walką o awans do play-off.

Niedzielne spotkanie na stadionie Smoczyka miało niebagatelne znaczenie dla zespołów z Leszna i Zielonej Góry. Ekipy wciąż nie są pewne udziału w fazie pucharowej. Zajmowały w tabeli ekstraligi pozycje nr 3 oraz 4 i dzielił je zaledwie punkt. Niestety, po meczu Byki wypadały z najlepszej „czwórki”.

Młodemu zespołowi z Leszna znowu nie można było odmówić ambicji. Zielonogórzanie od pierwszego biegu sprawiali wrażenie, jakby leszczyński tor nie miał dla nich żadnych tajemnic. Byli świetnie dopasowani i po dwóch gonitwach odskoczyli na 8:4. W trzeciej kapitalną odpowiedź przygotowali, świętujący w niedzielę 35 urodziny Damian Baliński i Troy Batchelor. Wygrali podwójnie i w programach zawodów można było zanotować wynik 9:9. Po czwartej odsłonie widowiska Byki wyszły na dwupunktowe prowadzenie. Bohaterem wyścigu był Piotrek Pawlicki. Pokazał plecy fenomenalnie dysponowanemu Andreasowi Jonssonowi. Jak się później okazało, Szwed stracił w meczu punkty tylko raz. Nic dziwnego, że nie dał rady Piotrowi Pawlickiemu w czwartej gonitwie, chcąc go pokonać musiałby pobić rekord toru. Młodszy z braci Pawlickich wyrównał bowiem, należący zresztą do niego, najlepszy czas czterech okrążeń.

Później powodów do satysfakcji leszczyńscy kibice mieli coraz mniej. W siódmej potyczce Jonsson z Patrykiem Dudkiem doprowadzili do remisu, a po ósmej, wygranej podwójnie przez duet: Łukasz Jankowski – Piotr Protasiewicz Falubaz prowadził 26:22. Unia zdołała się jednak jeszcze raz poderwać. W dziewiątym wyścigu trener Roman Jankowski za Kamila Adamczewskiego, który w swoich dwóch występach zaliczył upadki, posłał do boju Tobiasza Musielaka. To był strzał w dziesiątkę, bo Musielak zaprezentował się świetnie, podobnie zresztą, jak partnerujący mu Przemek Pawlicki. Juniorzy Unii zainkasowali 5 punktów i w meczu był remis 27:27. Po jedenastej potyczce Byki, za sprawą Piotra Pawlickiego i Juricy Pavlica wyszły na prowadzenie 34:32. To były jednak dobre złego początki. Od dwunastej odsłony widowiska na stadionie Smoczyka rządził tylko Falubaz. Podopieczni Rafała Dobruckiego wygrali trzy biegi z rządu podwójnie i pozbawili leszczyńskich kibiców i żużlowców z bykiem na plastronie złudzeń. Trener Jankowski próbował wprawdzie ratować wynik rezerwami zwykłymi i taktycznymi, ale na niewiele się to zdało. Zielonogórzanie w końcówce byli nie do zatrzymania. Na finał pasjonujący pojedynek stoczyli jubilat, Damian Baliński z Andreassem Jonssonem. Szwed długo nie mógł znaleźć sposobu na 35-latka z Leszna, ale w końcu dopiął swego. Ostatni wyścig Falubaz wygrał 4:2 i w całym meczu 51:39.

Na trybunach było smutno, ale nie rozpaczliwie. Byki uległy rywalowi, który był po prostu lepszy. Opuszczając stadion fani leszczyńskiej drużyny zaśpiewali „Sto lat” Damianowi Balińskiemu.

Sytuacja Unii Leszno bardzo się po niedzielnej porażce skomplikowała. Leszczynianie zostali wyprzedzeni przez Unibax i spadli na piątą lokatę. By awansować do play-off nie mogą już przegrywać, a we wtorek czeka ich arcytrudny pojedynek. W zaległym meczu o 19.00 podejmą Azoty Tarnów.


Stelmet Falubaz Zielona Góra - 51
1.Piotr Protasiewicz 12+1 (3,3,2*,3,1)
2.Łukasz Jankowski 4 (1,d,3,0,-)
3.Aleksandr Łoktajew 5 (0,3,u,2)
4.Rune Holta 5+2 (1,0,-,2*,2*)
5.Andreas Jonsson 14 (2,3,3,3,3)
6.Patryk Dudek 10+1 (3,1,1,2*,3)
7.Adam Strzelec 1 (1,0,w)

Unia Leszno - 39
9.Przemysław Pawlicki 7+1 (2,2,2*,0,1,0)
10.Kamil Adamczewski 0 (u,w,-,-)
11.Troy Batchelor 5+1 (2*,2,1,0,-)
12.Damian Baliński 9 (3,1,2,1,2)
13.Jurica Pavlic 4+1 (1,1*,1,1,-)
14.Tobiasz Musielak 6 (0,2,3,1)
15.Piotr Pawlicki 8 (2,3,0,3,0)