Biegi
Leszczynianie pobiegną szlakiem Filipidesa
Na maraton do Maratonu
(Fot. Arek Wojciechowski)
Maraton nowojorski jest największy, maratony w Berlinie, Paryżu, czy Londynie pewnie bardziej prestiżowe, ale ten w Atenach jest chyba szczególny dla każdego biegającego długie dystanse, przede wszystkich z uwagi na historię...
Maraton Ateński jest pierwszym maratonem w czasach nowożytnych. Bieganie tego dystansu zaczęło się właśnie podczas Igrzysk w Atenach w 1896 roku z inicjatywy Pierre’a de Coubertin.
Mówiąc o Grecji możemy sięgnąć do czasów jeszcze bardziej odległych. Gdyby ponad 2500 lat temu Filipides nie pobiegł z Maratonu do Aten z informacją o zwycięstwie Greków i ostrzeżeniem przed perską flotą, pewnie byście dzisiaj maratonów nie biegali.
Niewątpliwie od tego się zaczęło, choć z pewnością tamten bieg nie był wydarzeniem sportowym (śmiech).
Czy ta wyjątkowa historia powoduje u pana dreszcz emocji przed startem w Maratonie Ateńskim?
Przed każdym maratonem jest dreszcze mocji. Mimo, że biegaliśmy już sporo długich biegów, to zawsze jest stres związany z tym, jak się będziemy czuli, czy dobrze się przygotowaliśmy, w sensie dobrej diety, właściwego ubrania. Samopoczucie przed biegiem jest bardzo ważne, bo to jest jednak dystans, podczas którego trochę tych kilometrów trzeba pokonać.
Dystans legendarny. Biegniecie z Maratonu do Aten, czyli tą samą trasą, którą pokonał Filipides.
Tak, to jest ten sam dystans, choć od pierwszego biegu maratońskiego w czasach nowożytnych trasa jest nieco wydłużona, z około 38 kilometrów, które pokonał Filipides do 42 km i 195 m, czyli współczesnego dystansu maratońskiego.
Czy w jakiś szczególny sposób przygotowujecie się do danej imprezy? Czy po prostu biegając regularnie, jesteście na takim etapie wytrenowania, że wybieracie imprezę w kalendarzu i jedziecie?
Jeśli chodzi o maratony, to większość z nas biega je na zasadzie turystki biegowej. Ustalamy kalendarz imprez, jakie byśmy chcieli zaliczyć, zwykle robimy to z dużym wyprzedzeniem. Przygotowania są bardziej logistyczne niż sportowe. Nad formą nie musimy jakoś szczególnie pracować, dlatego że biegamy często i regularnie. W tym roku przebiegliśmy już sporo maratonów i ten ateński będzie raczej wyprawą turystyczną. Chcemy się nacieszyć wyjątkową atmosferą.
Można zwiedzać w biegu?
Zwiedzamy wcześniej. Zresztą ta trasa raczej nie sprzyja zwiedzaniu. Dopiero wbiegając do Aten można zobaczyć Akropol i inne ważne miejsca w greckiej stolicy. W innych miastach europejskich, w Paryżu, Berlinie trasa jest tak poprowadzona, że wszystko to, co najistotniejsze, można zobaczyć po drodze.
Jak liczna będzie leszczyńska ekipa startująca w Maratonie Ateńskim?
Leci nas czternaście osób, z tego biegających będzie około dziesięciu. To członkowie Stowarzyszenia Kultury Fizycznej „Życie jest Piękne” i klubu Maraton Leszno.
Macie zamiar zaznaczyć jakoś swoją obecność w stawce biegaczy? Będzie wiadomo, że to biegną leszczyniacy?
Bardzo możliwe. Być może większość z nas pobiegnie w koszulkach klubowych Maraton Leszno. Akcenty leszczyńskie na pewno będą.
Biegniecie po wyniki?
Jest wśród nas kilku debiutantów i na pewno będą chcieli pobiec jak najlepiej. Ja natomiast przebiegłem już w tym roku kilka maratonów i chcę sobie spokojnie pobiegać. To już raczej ostatni tak długi bieg w tym roku.
Który to będzie maraton dla pana?
Dziewięćdziesiąty trzeci w życiu.
A w tym roku ?
Piąty albo szósty
Większość tegorocznych biegał pan w Polsce?
Tak, choć ostatnio, w październiku wybraliśmy się do Koszyc.
Ateny po raz pierwszy?
Po raz pierwszy, ale trasę z Maratonu do Aten już biegałem. W 2004 przed Igrzyskami w Atenach, razem z kolegami z Kościana zorganizowaliśmy taka sztafetę olimpijską z Leszna przez kraje europejskie do Aten. W ostatnim dniu właśnie biegliśmy z Maratonu do Aten, pod stadion Panathinaikosu, gdzie także w tym roku będzie meta Maratonu Ateńskiego
Trasę zatem pan zna. Czy to prawda, że jest bardzo trudna?
Tak, na początku jest najpierw podbieg, później zbieg, a od 20 do 32 kilometra cały czas podbieg. W maratonach rzadko się zdarza tak długi odcinek pod górkę.
Jako lekarza chciałbym pana zapytać, czy bieganie jest zdrowe? Takie pytanie się nasuwa w kontekście wydarzeń z Warszawy, gdzie jeden z biegaczy udział w imprezie przypłacić życiem. Przykład Filipidesa, też może dostarczać wątpliwości, czy to jest zajęcie dla wszystkich?
Jak najbardziej dla wszystkich. Ja myślę, że na tak dużą liczbę biegających, to tragicznych zdarzeń wcale nie jest tak niewiele. Nie chciałbym, żeby przypadek warszawski kogoś do biegania zniechęcił . Od ponad 30 lat biorę udział w masowych imprezach biegowych i naprawdę to są incydentalne przypadki.
Pytam też w kontekście rosnącej popularności biegania. Mam wrażenie, że czasami biegający stawiają sobie poprzeczkę trochę za wysoko, nieadekwatnie do możliwości.
To się zgadza, jest coraz więcej biegaczy, którzy chcą zbyt szybko dojść do dobrych wyników. Często nie są odpowiednio przygotowani. Wcześniej nie byli szczególnie aktywni ruchowo i nagle starają się przeskoczyć jakiś etap.
Czyli co, przed rozpoczęciem biegania wskazane jest zrobienie szczegółowych badań?
Trudno powiedzieć, to by musiały być bardzo szczegółowe badanie, łącznie z próbą wysiłkową. Teraz jest jednak mnóstwo dobrego sprzętu, który pozwala monitorować biegaczowi organizm w czasie biegu. Jeśli ktoś ma trochę wiedzy, zna siebie, to nie powinien mieć problemów.
Rozmawiał Marcin Hałusek
Komentarze