Biegi
Nietypowy bieg w Kiełczewie
Nurkowali w błocie
(Fot. Rafał Paszek)
Uczestnicy niedzielnych zmagań mieli do pokonania trasę długości pięciu kilmetrów. Zgodnie z zapowiedziami organizatorów nie zabrakło na niej niespodzianek. Wśród nich była kilkudziesięciometrowa błotna zjeżdżalnia. - Najbardziej zdradliwe były niewidoczne rowy. Wiele osób się tam przewróciło - mówi jeden z zawodników. - Dla mnie najtrudniejsze psychicznie było zanurzenie twarzy w tej ciemnej wodzie - mówi Agata Świątek, najszybsza z pań biorących udział w Maratonie Błotnym. - Jak widać dałam jednak radę - dodaje.
- Wystartowałem w tej imprezie po raz pierwszy, ale na pewno będę szukał kolejnych okazji do startu - mówi Grzegorz Wydrych, triumfator niedzielnych zawodów w Kiełczewie. - To była niesamowita przygoda. Nie było wiadomo, gdzie stąpać, bo wszędzie było czarno. Miejscami błoto sięgało kostek, a kilka kroków dalej już po pas. Dystans 5 kilometrów pokonałbym w normalnych warunkach w około 18 minut. Tym razem potrzebowałem 31 minut.Wszyscy uczestnicy, którzy ukończyli Maraton Błotny otrzymali pamiątkowe certyfikaty.