Biegi
Jubileuszowa "Złota Setka - Bieg ku Wolności"
Piślewski i Dampc najszybsi
Rawicka Złota Setka to największa impreza biegowa organizowana w jednostkach penitencjarnych w Polsce. W tym roku wzięło w niej udział 40 więźniów, z czego 9 postanowiło zmierzyć się z dystansem maratonu.
- Dzisiejszy bieg dedykujemy budowie hospicjum w Głogowie. Osadzeni angażowani są m.in. w działalność charytatywną. Jedną z inicjatyw, które podjęliśmy jest współpraca z Fundacją Hospicjum Głogowskie. Osadzeni wykonują różne wytwory galanterii drewnianej i następnie przekazują tej fundacji. Trafiają one na licytacje i cały dochód przeznaczony jest na budowę hospicjum – mówi kapitan Ewa Szulc, rzecznik prasowy Zakładu Karnego w Rawiczu.
Na trasie zawodnicy byli motywowani przez Jerzego Górskiego, który dla wielu osadzonych jest mentorem.
- Dla mnie jest to przyjemność, że mogę towarzyszyć biegaczom. Wiem, że dodaje to im trochę emocji, mi zresztą też. Oni cały czas twierdzą, że to jest sposób na przeżycie tego wszystkiego, niezależnie od tego jaki mają wyrok. Bez wątpienia najważniejszą rzeczą jest, to że oni w ten sposób sami się resocjalizują – mówi Jerzy Górski.
Z dystansem półmaratonu, czyli setką kółek wokół dziedzińca, najlepiej poradził sobie Tomasz Piślewski, który ukończył zmagania z czasem 1 godzina 36 minut i 41 sekund. Był to dla niego pierwszy udział w tych zawodach.
- Bardzo dobrze mi się biegło dzisiaj, pogoda fajnie dopisała. Nie wiem czy w przyszłym roku będę uczestniczył też w tej imprezie, bo mam nadzieję, że opuszczę więzienie. Na pewno będę kontynuował bieganie na wolności. Sprawia mi to dużo przyjemności i przy tym organizm jest zdrowszy – przyznał zwycięzca półmaratonu.
Drugi na mecie zameldował się Szymon Walorski (1 godzina 37 minut i 39 sekund), a trzeci był Marian Adamcewicz (1 godzina 37 minut i 50 sekund).
3 godziny 10 minut i 50 sekund – dokładnie tyle czasu na pokonanie maratonu potrzebował Krzysztof Dampc, zwycięzca ubiegłorocznego półmaratonu.
- Do połowy było całkiem w porządku, a potem robiło się coraz ciężej. Jeszcze tyle nigdy nie biegłem. Zmęczenie narastało, ale jakoś udało się dobrnąć do mety. Codziennie mamy godzinę spaceru i godzinę kółka biegowego, a tu jednak ponad trzy godziny biegu. Wysiłek jest nieporównywalny z półmaratonem – mówił Dampc, dla którego jak przyznał, bieganie jest odskocznią od szarej codzienności.
Jako drugi linię mety przekroczył Rafał Gałęzowski (3 godziny 13 minut i 16 sekund), a na najniższym stopniu podium stanął Marcin Jasiński (3 godziny 27 minut i 52 sekundy).
Komentarze