Biegi
Sto kilometrów w jedną noc
23.06.2011
Leszczynianie stanowili najliczniejszą grupę w ekipie polskich biegaczy, uczestniczących w tegorocznym ultramaratonie w szwajcarskim Biel. Niektórzy wystartowali tam już po raz trzeci. - To jest wyjątkowa impreza ze względu na długość trasy, miejsce oraz wspaniałą atmosferę - opisuje Leszek Walczak, leszczyński lekarz i propagator biegania. Nic dziwnego, że wszyscy chętnie tam wracają.
Leszczynianie pojechali w tym roku do Szwajcarii w ośmioosobowej grupie. - Wszystkich Polaków było 13, byliśmy zatem najliczniejszą ekipą - opisuje Leszek Walczak, dla którego była to już trzecia impreza w Biel. Debiutantami nie byli też żona lekarza Lidia Walczak i Wiesław Prozorowski. Pozostali: Mariusz Błochowiak (r. 72), Justyna i Daniel Grzelakowie, Mariusz Wilk i Mariusz Błochowiak (r.64) po raz pierwszy stanęli na starcie tego wyjątkowego, bo organizowanego już po raz 53, maratonu. Duże wrażenie robi trasa, przede wszystkim ze względu na długość - ma aż 100 km, a także ukształtowanie - jest wiele wzniesień, które biegaczom życia nie ułatwiają. Ponadto przez większą część maratonu biegnie się w nocy, a w tym roku, jakby tego było mało, prawie przez cały czas padało. – Ale to nic, wrażenia są wspaniałe, a atmosfera nie do opisania. Miejscowości, przez które biegniemy „żyją” także w nocy, mieszkańcy siedzą na tarasach, w restauracjach i nam kibicują. Liczne są punkty gastronomiczne dla biegaczy, można przystanąć i się posilić. Jeśli chodzi o wyjątkowo długą trasę, to, zdaniem Leszka Walczaka, nie powinna nikogo przerażać. - Ne trzeba specjalnych przygotowań, ważne jest to, co mamy w głowie, trzeba wierzyć, że sobie poradzimy. Poza tym, jeden drugiemu przekazuje doświadczenia, dużo łatwiej wtedy pokonuje się trasę. A trzeba dodać, leszczynianie poradzili sobie świetnie. Wiesław Prozorowski przebiegł 100 kilometrów w niespełna 9,5 godziny.
Z pewnością leszczyńscy biegacze wrócą do Biel - Może zrobimy sobie rok przerwy, ale na pewno jeszcze raz staniemy na starcie tego wyjątkowego maratonu. (han/fot.L.Walczak)
Komentarze