Biegi
Obiegli Mont Blanc!
29.08.2009
Chamonix. Sześcioro maratończyków z Leszna zakończyło już swoją przygodę na The North Face Ultra-Trail du Mont-Blanc, czyli 98-kilometrowy bieg wokół najwyższego szczytu Alp. Najlepszy czas miał Wiesław Prozorowski, któremu górska trasa zajęła ponad 19 godzin – o siedem mniej niż wyznaczony przez organizatorów limit.
Biegacze wczoraj o 10.00 wystartowali z włoskiego Courmayeur. Na pokonanie 98-kilometrowej trasy mieli 26 godzin, jednak nie był to bieg po równych szosach, ale po górskich szlakach, z wieloma stromiznami – suma podbiegów i zbiegów przewyższała 5 kilometrów. Góry nas zaskoczyły – powiedział Radiu Elka już na mecie Leszek Walczak – to zupełnie inne wysokości i inne warunki niż w Polsce.
Szczególne problemy maratończycy mieli z pogodą. Na starcie było trzydzieści stopni w cieniu – mówi Wiesław Prozorowski – w nocy, na wysokości 2 tysięcy metrów padał deszcz ze śniegiem i panowała mgła; trzeba było mocno uważać, żeby nie zgubić trasy. Biegacze sobie zresztą bardzo chwalą organizacją biegu oraz zaangażowanie mieszkańców alpejskich wiosek, dla których impreza była lokalnym świętem.
Do mety w wyznaczonym czasie dotarło czworo spośród sześciorga leszczyniaków. Najlepszy czas miał Wiesław Prozorowski, który bieg ukończył w 19 godzin i 30 minut – osiem godzin po zwycięzcy, ale prawie siedem poniżej limitu. Wynik Pawła Banaszaka to 23 godziny, a państwo Lidia i Leszek Walczakowie dobiegli po ponad 25 godzinach. Mniej szczęścia mieli Magdalena i Jarosław Dawidziakowie, którzy zeszli z trasy po 54 kilometrach. Limit odcinka był dla nich zbyt wyśrubowany – tłumaczy Prozorowski – mieliby zbyt mało czasu na przebranie się i posiłek. Nie byli jedyni – biegu nie ukończył średnio co czwarty spośród dwóch tysięcy uczestników.
Jutro leszczyńska ekipa wraca do Polski. Jak mówią, bieg wokół Mont Blanc był jak dotąd największą przygodą w ich sportowej karierze. (jad)
Szczególne problemy maratończycy mieli z pogodą. Na starcie było trzydzieści stopni w cieniu – mówi Wiesław Prozorowski – w nocy, na wysokości 2 tysięcy metrów padał deszcz ze śniegiem i panowała mgła; trzeba było mocno uważać, żeby nie zgubić trasy. Biegacze sobie zresztą bardzo chwalą organizacją biegu oraz zaangażowanie mieszkańców alpejskich wiosek, dla których impreza była lokalnym świętem.
Do mety w wyznaczonym czasie dotarło czworo spośród sześciorga leszczyniaków. Najlepszy czas miał Wiesław Prozorowski, który bieg ukończył w 19 godzin i 30 minut – osiem godzin po zwycięzcy, ale prawie siedem poniżej limitu. Wynik Pawła Banaszaka to 23 godziny, a państwo Lidia i Leszek Walczakowie dobiegli po ponad 25 godzinach. Mniej szczęścia mieli Magdalena i Jarosław Dawidziakowie, którzy zeszli z trasy po 54 kilometrach. Limit odcinka był dla nich zbyt wyśrubowany – tłumaczy Prozorowski – mieliby zbyt mało czasu na przebranie się i posiłek. Nie byli jedyni – biegu nie ukończył średnio co czwarty spośród dwóch tysięcy uczestników.
Jutro leszczyńska ekipa wraca do Polski. Jak mówią, bieg wokół Mont Blanc był jak dotąd największą przygodą w ich sportowej karierze. (jad)
Komentarze
585 081 zł
sprzedaż, Poznań
624 630 zł
sprzedaż, Leszno
355 000 zł
sprzedaż, Leszno