Boks: Boks
Michał Ludwiczak:
Boks, to moje życie
(Fot. Rafał Paszek)
Duże zmiany zaszły przez ostatni rok w twoim życiu i karierze. Powiedz, co się działo po tym, jak w ubiegłym roku zostałeś mistrzem Polski juniorów.
Nie przestałem trenować. Nadal jestem w boksie. Ćwiczę z kolegami, którzy trenują mieszane sztuki walki i MMA. To są ludzie, którzy prezentują wysoki poziom, chcą doskonalić techniki bokserskie, tak więc i dla nich i dla mnie płynie z tych treningów obopólna korzyść. Chodzę też na zajęcia do trenera Albina Pudlickiego. Najistotniejsze jest jednak to, że przeszedłem na zawodowstwo. Mam za sobą debiut w Kaliszu, a także kilka walka za granicą. Wszystko zatem toczy się u mnie we właściwym kierunku.
Związałeś się z grupą zawodową?
Tak, jestem w grupie Silesia Boeing. Aczkolwiek wciąż bawię się też w kickboxing i w tej dyscyplinie startuję jako amator, broniąc barw Polonii Leszno. Nie chce rezygnować z kickboxingu, uwielbiam ten sport.
Skąd decyzja o przejściu na zawodowstwo?
Pieniążki, pieniążki.
„Mam świetnego promotora, Irosława Butowicza, dodatkowo trener Albin też czuwa nade mną. Chcę boksować, bo to jest moja pasja, to jest moje życie.”
Jakie masz plany na ten pierwszy rok w zawodowym ringu?
To jest sezon na przetarcie. Chcę się pokazać, wypromować, zrobić ranking. Mam 19 lat i wierzę, że przyszłość przede mną. Dużo osób mówiło, że jestem za młody na boks zawodowy, ale uważam, że podjąłem dobrą decyzję. Jestem przy sporcie, rozwijam się. Zawodowstwo, to coś zupełnie nowego. Dzięki tej zmianie mam większy zapał do treningu. Ważne jest także to, że nie muszę pracować, mogę się skupić tylko na trenowaniu.
Rozmawiał: Michał Konieczny