Boks: MMA
III Warriors Fight Night
Pot, krew i łzy w oktagonie
(Fot. Mateusz Jaśkowiak)
Kibice, którzy wypełnili leszczyński Trapez prawie do ostatniego miejsca już w pierwszej walce mogli kibicować miejscowemu zawodnikowi. Po bardzo wyrównanym starciu Przemysław Binienda z Polonii 1912 Leszno niejednogłośną decyzją sędziów pokonał Mateusza Parata z Kalisza w formule K1.
Pierwszy pojedynek w MMA wygrał Dagomir Zimmer, który pokonał Olgierda Furyka. Zawodnik MMA Warriors Leszno świetnie spisał się w parterze i już w pierwszej rundzie zakończył walkę przez duszenie.
Kolejne starcie rozgrywano w formule K1. Leszczyńska publiczność ponownie miała powody do radości, bo Tomasz Bartkowiak z KO.ZAK Teamu jednogłośną decyzją sędziów był lepszy od Artura Hozakiewicza.
Porażką zakończyła się walka reprezentanta Polonii 1912 - Jacka Ludwiczaka. W starciu z Michałem Muszyńskim leszczynianin słabł z rundy na rundę. Sędziowie ogłosili jednogłośny triumf zawodnika z Brzezin.
Ogromnych emocji dostarczyło następne starcie prowadzone w formule MMA. O zwycięstwie Patryka Molki z Rawicza nad Rafałem Mitkiem przesądziła dogrywka. Obaj zawodnicy wyprowadzili wiele potężnych i celnych ciosów.
Po kolejnej walce powody do radości ponownie mieli przedstawiciele KO.ZAK Teamu. Robert Paniączyk okazał się bezdyskusyjnie lepszy od Adama Kosberga. Sukcesem zakończyło się też starcie jego brata - Bartka, który jednogłośną decyzją sędziów pokonał Pawła Mularczyka z Międzychodu.
Ostrą wymianę ciosów kibice zobaczyli w starciu Oskara Skorupki z Maksymilianem Bartoszewickim. Walka była szczególnie zacięta i brutalna w pierwszej rundzie. Kolejna odsłona tego pojedynku nie toczyła się już w zawrotnym tempie, ale zawodnicy i tak zdołali kilka razy poderwać publiczność z siedzisk. O końcowym rezultacie przesądziła dogrywka, której trudy lepiej zniósł leszczynianin odnosząc swoje drugie zwycięstwo w zawodowej karierze. Po walce Maksymilian Bartoszewski potrzebował pomocy lekarskiej.
Ciężki poranek mogą mieć też Tomasz Waligóra i Łukasz Klorek, którzy zmierzyli się w formule MMA w kategorii bez ograniczeń wagowych. Bezlitosną młóckę lepiej zniósł Waligóra, który w drugiej rundzie zmusił rywala do poddania się.
W walce wieczoru, która rozpoczęła się kilka minut przed północą w oktagonie pojawili się Kamil Szymański i Leszek Mosingiewicz. Pierwsza runda upłynęła w stójce. Zawodnik MMA Warriors Leszno kilka razy opuszczał gardę prowokując rywala do ataku. Żaden z nich nie decydował się jednak na podjęcie ryzykownej akcji ofensywnej. Rozstrzygnięcia nie przyniosła także druga odsłona i sędziowie zarządzili kolejną tego wieczoru dogrywkę. Po jej zakończeniu niejednogłośnie orzekli zwycięstwo zawodnika gospodarzy.
Komentarze