Boks: MMA
Wielkie emocje podczas GSW 12
Maćkowiak z Pucharem Burmistrza Gostynia
Dwunastą Galę Sportów Walki rozpoczął mecz bokserski pomiędzy reprezentacją Polski a Norwegii.
W pierwszym z sześciu pojedynków, Damian Heymann (Boks Poznań) przegrał jednogłośnie z Donem Emini.
W drugiej potyczce znów bezapelacyjnie lepszy okazał się Norweg – Aleksander Martinsen, który wygrał z Pawłem Cieciorą (Szamotuły Boxing Team).
W kolejnym starciu serca miejscowych kibiców zabiły mocniej, gdyż w klatkoringu pojawiła się Klaudia Budasz (Sporty Walki Gostyń). Po wyrównanej walce przegrała jednak z Madelein Angelsen na punkty 1:2.
- Przeciwniczka była starsza, cięższa i bardziej doświadczona, ale myślę, że bardzo dobrze sobie poradziłam. Fajnie jest występować przed swoją publicznością, lecz z drugiej strony czuć dużą presję – przyznała zawodniczka klubu Sporty Walki Gostyń.
W czwartym pojedynku znów lepsi okazali się goście. Hadi Srour pokonał w stosunku 2:1 Krystiana Romela (Sporty Walki Piła).
W przedostatniej walce Dawid Kosiorek (Szamotuły Boxing Team) jednogłośnie przegrał z Mortenem Dabu i Norwegowie prowadzili już w meczu 0:5.
Honor biało-czerwonych uratował Karol Łapawa (Sporty Walki Gostyń), który jednogłośnie pokonał Adriana Hauga.
- Wyrwałem to zwycięstwo przeciwnikowi. Technicznie był lepiej wyszkolony ode mnie, miał też dużo lepsze warunki fizyczne, ale zaparciem i dzięki temu, że mam świetnego trenera, udało mi się wygrać – stwierdził po walce Łapawa.
Następnie kibice, którzy tłumnie wypełnili halę Szkoły Podstawowej nr 2, zobaczyli trzy pojedynki w formule K1.
Jako pierwsi walkę stoczyli Tobiasz Żalik (Sporty Walki Gostyń) oraz Tomasz Przybylski (Kick-Boxing Club Ostrów Wielkopolski). Decyzją sędziów w stosunku 2:1, zwyciężył drugi z zawodników.
- Niestety nie udało się wygrać. Dostałem w przeponę i ciężko mi się oddychało. Chwila nieuwagi i to był już dla mnie koniec – powiedział Żalik.
W kolejnej odsłonie Paweł Mularczyk (MMA Devil Międzychów) okazał się lepszy od Łukasza Klepackiego (Muay Thain Jarocin).
Po tej walce przyszedł czas na ulubieńca gostyńskiej publiczności Przemysława „Siksę” Sikorę, którego rywalem był Marcin Kwiatkowski (SFK Poznań). Sikora od początku walki dyktował warunki i trzykrotnie posłał na deski swojego rywala. Zawodnik ze stolicy wielkopolski dotrwał do początku drugiej rundy. Wtedy to znów Sikora dał popis swoich umiejętności i wygrał przez TKO.
- Przepracowałem ostro trzy miesiące i był to dla mnie naprawdę ciężki okres. Z racji swojego wieku, byłem już trochę zardzewiały. Walka była pod kontrolą, publika porwała mnie do boju i wygrałem. Na wiosnę znów się pojawię - zdradził 36-letni zawodnik.
Zmagania w formule MMA rozpoczęli Sebastian Jaroński (Hells Team Koło) i Krystian Bogalecki (Grappler Grudziądz). Niesiony dopingiem swoich licznych fanów Jaroński, szybko rozprawił się z rywalem, na głowę którego spadła lawina ciosów bez odpowiedzi.
W następnym starciu Dragomir Zimmer (MMA Warriors Leszno) zmierzył się z Marcinem Góralem (Wrestler 24/Strefa Walki Krotoszyn). Zawodnicy bardzo szybko znaleźli się w parterze. Właśnie taki styl przyjął Góral, który ostatecznie przegrał walkę przez duszenie trójkątne.
- Przeciwnik był silniejszy i wiedziałem, że będzie preferował walkę w parterze. Na treningach staram się bronić przed tymi sprowadzeniami, ale nie zawsze to wychodzi. Nadrabiam jednak swoim firmowym duszeniem trójkątnym nogami. Myślę, że najważniejszym czynnikiem była kondycja. W połowie pierwszej rundy rywal zaczął już ciężko oddychać, a mi zostało trochę więcej zdrowia. Jestem bardzo szczęśliwy i cieszę się, że teraz czeka mnie kilkutygodniowy odpoczynek od ciężkich treningów – mówił po walce Zimmer.
Po kolejny emocjonującym pojedynku, decyzją sędziów 2:1 Sebastian Rajewski (Ankos MMA/Rajewski Team) pokonał Kamila Lamprychta (Zenith Vera Łódź/Hells Team Koło)
W ostatnim pojedynku przed walką wieczoru zaprezentował się drugi reprezentant MMA Wariors Leszno – Kamil Szymański, który wygrał na punktu z Robertem Adamczykiem (Shooters MMA Konin). - Nie jestem do końca zadowolony ze stylu w jakim wygrałem, lecz fajnie wrócić po dwuletniej przerwie. Walka kosztowała mnie naprawdę sporo sił, ale liczy się zwycięstwo – stwierdził Szymański.
W najważniejsze walce, doskonale znany gostyńskiej publiczności Jędrzej Maćkowiak (Ankos MMA) zmierzył się z Francuzem Florianem Navarro. Zawodnicy szybko zeszli do parteru, lepszą pozycję wypracował sobie Maćkowiak i zaczął bombardować przeciwnika silnymi ciosami w głowę. Sędzia przerwał walkę i Polak odebrał Puchar Burmistrza Gostynia. - Szybko, łatwo i przyjemnie, lecz na treningu kosztuje to wiele siły. To były dwa miesiące ciężkiej mojej pracy oraz teamu. Jestem z Rawicza, ale reprezentowałem przez pewien okres gostyński klub. Mam tutaj masę wspomnień i fajnie się tu wraca. Zdecydowanie walkom sprzyja tutaj hala. Wszystko jest skumulowane, publiczność jest praktycznie dookoła ringu, więc świetnie czuć tą atmosferę – zaznaczył Maćkowiak.
Dwunasta Gala Sportów Walki przeszła już zatem do historii. - Wydaję mi się, że znowu przebiliśmy nasze najlepsze gale. Praktycznie każda walka to były wielkie emocje. Dziś po raz pierwszy pojedynki odbywały się w klatkoringu, gdyż mogą tu toczyć się walki bokserskie, w formule K1 i w MMA – podsumował Tomasz Dylak, trener w SW Gostyń oraz jeden ze współorganizatorów imprezy.
Komentarze