Choć szans na strzelenie bramki w tym pojedynku od samego początku jedna i druga drużyna miała sporo, to na pierwsze trafienie musieliśmy poczekać do 15 minuty, kiedy to bramkarza gości pokonał Patryk Przymus. Dwie minuty później trener gospodarzy bierze czas, którego owocem jest bramka Łukasza Pieczyńskiego na 2:0.

Politechnika wycofuje bramkarza, a na listę strzelców w ostatniej minucie pierwszej połowy trafieniem z daleka do pustej bramki wpisuje się Łukasz Pieczyński. Dodajmy, że między słupkami leszczyńskiej bramki bardzo dobrze spisywał się Filip Twardowski.

Druga połowa rozpoczęła się od zmasowanego gdańskiego ataku i ani się nie obejrzeliśmy, kiedy na tablicy wyników pojawiło się 3:2. Po chwili jednak wślizg Damiana Drewnowskiego i znów drużyny dzielą dwa trafienia 4:2. To nie koniec emocji, bo Politechnika ponownie wycofuje bramkarza i na minutę przed końcem spotkania mamy 4:3. Kibice dosłownie liczą sekundy do zakończenia meczu, uspokoiła ich na pewno zdobyta tuż przed ostatnim gwizdkiem trzecia bramka Łukasza Peczyńskiego, która ustaliła wynik tego starcia na 5:3.