Pierwotnie miejscem ustanowienia rekordu miała być wieża Eiffla w Paryżu. – Kilka dni przed wylotem do Francji władze Paryża wycofały swoją zgodę, z uwagi na zagrożenia terrorystyczne. Trochę to mnie załamało, bo przygotowywałam się do tej próby pół roku – zdradza Marta Górka.

Udało się jednak znaleźć miejsce zastępcze, którym okazała się najsłynniejsza polska skocznia narciarska. Wschowianka wchodziła na nią trzykrotnie, aby pokonać tyle schodów ile liczy paryska budowla. Jak przyznała Górka problemem dla niej nie była wytrzymałość ani siła, lecz konstrukcja schodów. – Nie dość, że ciągłość  tych schodów była pod różnym kątem, to jeszcze ich długość i szerokość  była różnoraka – mówi Wschowianka, która pokonała w sumie 1702 schody.

Marta Górka utrudniła sobie jeszcze zadanie wchodząc na Wielką Krokiew w masce ograniczającej dostęp tlenu o 30 procent. Swoją próbę dedykowała ludziom chorym na astmę, alergię i przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. – Chciałam pokazać, że nie ma rzeczy niemożliwych i wszelkie ograniczenia są tylko w naszej głowie. Wiele rzeczy można przełamać, kwestią są tylko chęci i  bardzo ciężka praca – dodała Górka.

Wschowianka chce zmierzyć się teraz z największymi budowlami świata. W swoich planach ma między innymi wizytę w Dubaju.