Koszykówka
Najsłabsi, ale nie spadną
Co dalej z WSTK?
Przed rokiem we Wschowie panowała euforia, bowiem zespół WSTK prowadzony przez leszczyńskiego szkoleniowca, Krzysztofa Zajca osiągnął historyczny sukces, awansując do II ligi. Choć nikt drużynie złożonej z koszykarzy przede wszystkim ze Wschowy, Sławy, Leszna i Głogowa nie stawiał wygórowanych celów, to już pierwsze mecze pokazały, że II liga, to jednak zupełnie inna rzeczywistość.
Beniaminek przegrywał mecz za meczem i tylko od czasu do czasu udawało mu się nawiązywać walkę z przeciwnikami. Efekt był taki, że po pierwszej rundzie WSTK zajmowało ostatnie miejsce bez zwycięstwa na koncie. Z prowadzenia drużyny zrezygnował Grzegorz Chodkiewicz, którego zastąpił grający trener Jędrzej Jankowiak. Zmiana wyszła na dobre, bowiem już w pierwszym tegorocznym meczu zespół ze Wschowy pokonał w Katowicach ekipę Mickiewicz – Romus 84:73. Coś drgnęło w poczynaniach WSTK. Mimo kolejnych porażek, drużyna prezentowała się lepiej. Kilka razy była bliska sprawienia niespodzianki. Między innymi w konfrontacji z jedną z najsilniejszych ekipa II ligi, Pogonią Prudnik. Wschowsko – sławska ekipa przegrała z faworytem zaledwie dwoma punktami, 81:83. Równie dużo emocji było także podczas pojedynku z GKS Tychy, przegranego 69:73.
Nie zmienia to jednak faktu, że WSTK w całym sezonie zdołało wygrać tylko dwa razy. Oprócz starcia w Katowicach, na swoją korzyść rozstrzygnęło jeszcze mecz z Albą Chorzów (83:70). Na zakończenie rozgrywek podopieczni Jędrzeja Jankowiaka ulegli przed własną publicznością we Wschowie Doralowi Nysa Kłodzka 70:83 i zakończyli rozgrywki na ostatnim miejscu z bilansem 2 zwycięstw i 18 porażek. Nie oznacza to jednak spadku. Okazało się bowiem, że wiele drużyn zamierza się wycofać z rywalizacji w przyszłym sezonie i władze Polskiego Związku Koszykówki uznały, że WSTK uniknie degradacji. Teraz wszystko w rękach zarządu, trzeba bowiem zbudować budżet, który będzie gwarantował stabilność finansową. Bez niej nie ma raczej co myśleć o rywalizacji w II lidze. Prezes WSTK Mirosław Zgrzebnicki nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji o przystąpieniu do drugoligowych rozgrywek. Wypada zatem trzymać kciuki za wschowsko-sławski zespół, który jako jedyny w regionie wywalczył w ostatnim czasie awans do II ligi. Byłoby bardzo szkoda, gdyby po raz kolejny względy pozasportowe decydowały o przyszłości następnej koszykarskiej drużyny.