Koszykówka
TKM Włocławek – BC Obra Kościan 69:55
Dziewiąta porażka w sezonie

TKM przed meczem z Obrą zajmował ostatnie miejsce w tabeli, ale postawą w kilku pojedynkach udowodnił, że nie jest chłopcem do bicia. Dość powiedzieć, że w październiku sprawił sporą niespodziankę wygrywając w Kościanie. Niestety podopiecznym Witolda Ratajczaka nie udał się rewanż. Od początku nie zachwycali skutecznością i nie potrafili znaleźć sposobu na dobrą obronę włocławian. W połowie pierwszej kwarty przegrywali 6:18, a po 10 minutach było 23:15.
Druga ćwiartka była znacznie lepsza w wykonaniu przyjezdnych. Sygnał do walki dał Wiktor Wizerkaniuk. Po jego trzecim trafieniu z dystansu przewaga TKM stopniała do 2 punktów (30:28). Aktywny w ataku oraz w walce pod tablicami był również Waldemar Kabat. Choć do przerwy Obra przegrywała 38:40, to można było odnieść wrażenie, że kościaniacy przejmują kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie.
Trzecia odsłona widowiska jednak tego nie potwierdziła. Koszykarze z Kościana wykazywali zbyt duży pośpiech w poczynaniach ofensywnych. Bardzo wiele do życzenia pozostawiała skuteczność, pudłowali seryjnie, marnowali dobre sytuacje i tracili piłkę. Osamotniony w ataku Paweł Ciążkowski niewiele mógł zdziałać. Po 30 minutach we Włocławku notowano 62:48 dla gospodarzy.
Ostatnia kwarta nie dostarczyła emocji. TKM dostosował się do słabej skuteczności rywala i w sumie zespoły zdobyły tylko 14 punktów. Obra zatem po raz drugi w tym sezonie musiała uznać wyższość drużyny z Włocławka.
TKM Włocławek – BC Obra Kościan 69:55, w kwartach (23:15, 17:23, 22:10, 7:7)
Punkty dla BC Obry zdobyli: Waldemar Kabat i Paweł Ciążkowski po 15, Wiktor Wizerkaniuk 11, Adam Szymkowiak i Paweł Kopciński po 5, Dawid Smoczyk i Adam Stróżyńki po 2.