Koszykówka
Znicz Basket Pruszków – Jamalex Polonia Leszno 56:67
Znowu zgasili Znicz
W październiku Jamalex Polonia i Znicz Pruszków stworzyły zacięte, wyrównane widowisko. Leszczynianie wygrali zaledwie dwoma punktami. Takie rozstrzygnięcie zapowiadało duże emocje w rewanżu, ale jak się okazało było ich nieco mniej, niż przed kilkoma miesiącami w Rydzynie.
Leszczynianie pojedynku w Pruszkowie nie rozpoczęli najlepiej. Długo łapali właściwy rytm. Po 2 minutach przegrywali 0:7, w 7 minucie było 13:7 dla Znicza. W ostatniej fazie kwarty goście z Leszna wyraźnie przyspieszyli i niemal równo z syreną kończącą pierwsze 10 minut rywalizacji, Maciej Rostalski wyrównał stan meczu (18:18).
Druga ćwiartka była popisem podopiecznych Łukasza Grudniewskiego. W obronie zagrali fenomenalnie. Pozwolili pruszkowianom na zdobycie zaledwie 3 punktów. Koszykarze Znicza próbowali ratować sytuację rzutami z dystansu, ale w sobotni wieczór nie była to ich mocna broń. Po 20 minutach Jamalex Polonia wygrywała w Pruszkowie 36:21.
Kolejną odsłonę meczu z impetem rozpoczęli gospodarze. Zanotowali serię 10:2 i w 23 minucie przegrywali już tylko 31:38. Nie potrafili jednak utrzymać równej dyspozycji. W kolejnym fragmencie to leszczynianie rzucili 8 punktów z rzędu i znowu kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Po trzech kwartach na tablicy pojawił się rezultat 40:52.
Znicz nie był w stanie odwrócić losów spotkania. Po dwóch udanych akcjach Tomasza Stępnia przyjezdni prowadzili na początku czwartej kwarty 57:40. Do końca grali uważnie i utrzymywali bezpieczną przewagę. Wynik na 67:56 ustalił rzutami wolnymi Jakub Koelner. Jamalex Polonia wygrała dwunasty mecz w I lidze.
Znicz Basket Pruszków – Jamalex Polonia Leszno 56:67, w kwartach (18:18, 3:18, 19:16, 16:15)
Punkty dla Jamalex Polonii rzucili: Tomasz Stępień 16, Jakub Koelner 13, Szymon Kiwilsza 10, Maciej Rostalski i Stanferd Sanny po 8, Szymon Milczyński i Maksym Kulon po 6.
Już w środę podopieczni Łukasza Grudniewskiego znowu będą walczyć o ligowe punkty, tym razem w Inowrocławiu.
Komentarze