Koszykówka
Obra bez wyrazu i skuteczności
Rawia bezradna w końcówce
Koszykarze Obry Kościan mają na razie problem z utrzymaniem stabilnego poziomu gry we wszystkich kwartach. Pojedynek z Decką zaczęli dobrze, po początkowej wymianie ciosów w końcówce kwarty odskoczyli i Stanisław Kiszka ustalił wynik po 10 minutach na 22:17.
Kolejne trzy odsłony widowiska, miały już zupełnie inny przebieg. Wprawdzie w pierwszych minutach drugiej kwarty goście zdołali powiększyć przewagę do 10 punktów (29:19), ale gdy miejscowi poprawili obronę, podopieczni Witolda Ratajczaka zaczęli mieć ogromne problemy ze zdobywaniem punktów. W 17 minucie Decka wyszła na prowadzenie (36:35), a przed przerwą zdołała odskoczyć na 43:37.
W trzeciej kwarcie kibice byli świadkami katastrofy zespołu z Kościana. Zdobył zaledwie 5 punktów i po 30 minutach przegrywał 42:60. Ostatnia ćwiartka nie przyniosła przełomu w grze koszykarzy z Obry. Wyraźnie widoczny był brak lidera, Waldemara Kabata, który niejednokrotnie potrafił poderwać zespół w trudnych momentach. Koszykarze z Kościana przegrali w Tczewie z Decką Pelplin 55:88 i pozostają bez zwycięstwa w rozgrywkach grupy A II ligi.
Decka Pelplin – BC Obra Kościan 85:55, w kwartach (17:22, 26:15, 17:5, 25:13)
Punkty dla Obry rzucali: Patryk Stankowski 12, Michał Rybakowski 11, Paweł Ciążkowski 10,Mateusz Kaczmarek 9, Stanisław Kiszka 7, Miłosz Sroczyński.
Spore emocje i to prawie do ostatniej sekundy meczu przeżywali w sobotni wieczór kibice koszykówki w hali na rawickim Sierakowie. Ekipa Gimbasketu Wrocław bardzo wysoko zawiesiła poprzeczkę podopiecznym Macieja Zaremby. Już w pierwszych minutach goście przeprowadzili kilka szybkich akcji, dwukrotnie trafili za 3 i odskoczyli na 10:2. Z czasem rawiczanie przejęli kontrolę nad pojedynkiem i w połowie kwarty, po rzucie Macieja Krówczyńskiego wyszli na prowadzenie 15:13. Po 10 minutach wygrywali 26:21, a wynik trzema celnymi rzutami wolnymi ustalił Szymon Maciołek.
Na początku drugiej partii przewaga gospodarzy wynosiła nawet 12 punktów (34:22), ale koszykarze z Wrocławia szybko wrócili do gry i przed przerwą zniwelowali stratę. Do szatni zespoły zeszły przy stanie 47:47.
Po zamianie stron kibice w Sierakowie nadal oglądali bardzo wyrównane widowisko. Na telebimie najczęściej pojawiał się wynik remisowy. W 29 minucie, po trafieniu Grzegorza Paszka Rawia odskoczyła na 65:59, jednak rozgrywający kapitalny mecz Maciej Kościuk po raz kolejny trafił za 3 i po trzech kwartach przewaga rawiczan wynosiła jedynie 3 „oczka” (65:62).
Końcówka spotkania dostarczyła mnóstwo emocji. Jeszcze na 3 minuty przed końcem Rawia wygrywała 85:78. Gimbasket miał jednak w składzie Kościuka. Trafiał jak w transie, na 40 sekund przed finałową syreną doprowadził do remisu (86:86). Ostatnie słowo też należało do rzucającego z Wrocławia. Sfaulowany w ostatniej akcji, wykorzystał jeden rzut wolny i zapewnił przyjezdnym zwycięstwo. Rawia przegrała przed własną publicznością 86:87. Dodajmy, że w zespole Macieja Zaremby zabrakło tym razem Jędrzeja Jankowiaka.
Rawia Rawag Rawicz – Roben Gimbasket Wrocław 86:87, w kwartach (26:21, 21:26, 18:15, 21:25)
Punkty dla Rawii zdobyli: Szymon Maciołek 21, Grzegorz Paszek 19, Kacper Kuta i Maciej Krówczyński po 12, Dawid Kołakowski 8, Bartłomiej Rodak 7, Aleksander 5, Mateusz Popiel 2. Maciej Kościuk rzucił dla Gimbasketu 35 punktów.
W trzeciej kolejce zmagań w grupie A II ligi Obra Kościan podejmie za tydzień w niedzielę Biofarm Basket Poznań, a grająca w grupie D Rawia zmierzy się w sobotę we Wrocławiu ze Śląskiem.