Koszykówka
Jamalex Polonia Leszno - Elektrobud ZB Pruszków 60:71
Dali się zaskoczyć
Drugi ćwierćfinałowy pojedynek miał dziwny przebieg. Późnoobiadowa pora okazała się mało atrakcyjna dla kibiców, którzy nie wypełnili tym razem szczelnie Trapezu. Wyraźnie nie służyła też koszykarzom Jamalex Polonii. Pierwsza połowa toczyła się w tempie piknikowym, a gospodarze zaprezentowali wstydliwą skuteczność. Trafili zaledwie 5 z 31 rzutów, co dało tylko 16 procent. Trzeba też zaznaczyć, że słaba postawa Jamalex Polonii w ataku nie wynikała ze świetnej gry obronnej pruszkowian. Podopieczni Łukasza Grudniewskiego nie grali po prostu dobrze i pudłowali na potęgę, nawet z „czystych” pozycji. Przez dwie kwarty gospodarze zdobyli jedynie 16 punktów, po 8 w każdej. Najgorsze w wykonaniu leszczyńskiego zespołu było 5 minut przed przerwą. W połowie drugiej kwarty, po akcji Szymona Milczyńskiego Jamalex Polonia przegrywała tylko 15:16. Kolejny fragment goście zwyciężyli jednak 13:1 i zeszli do szatni prowadząc 29:16.
Choć dzień wcześniej leszczynianie również przegrywali po pierwszej połowie, to tym razem wydawało się, że odrobienie straty będzie znacznie trudniejsze. A jednak zdołali to zrobić w kilka minut. Poprawili skuteczność i przewaga gości topniała w szybkim tempie. Za 3 trafili Maciej Rostalski, Stanferd Sanny i Kamil Chanas. Po akcji 2+1 w wykonaniu tego ostatniego na tablicy pojawił się wynik 36:36, a trzecia kwarta zakończyła minimalnym prowadzeniem pruszkowian 41:40.
Ekipa z Mazowsza trzymała się dzielnie. Świetnie grał środkowy Znicza, Damian Cechniak. Zdominował walkę pod koszami i był prawie nie do zatrzymania. Leszczynianie próbowali utrudnić mu zadanie, ale zwykle kończyło się to odgwizdaniem faulu. W końcówce aż trzech wysokich koszykarzy Jamalex Polonii: Przemysław Wrona, Maciej Rostalski i Szymon Milczyński musiało opuścić parkiet po piątym przemienieniu. Na minutę przed końcem, po „trójce” Adama Kaczmarzyka gospodarze wygrywali 55:52, ale nie udało im utrzymać prowadzenia.
Po 40 minutach w Trapezie był remis 56:56 i zespoły stanęły do rywalizacji w dogrywce. Jeszcze w 43 minucie miejscowi przegrywali tylko 60:62, ale potem popis dal Mikołaj Stopierzyński. Zdobył 6 punktów z rzędu, kropkę nad „i” postawił Bartłomiej Ornoch i nieoczekiwanie ekipa z Pruszkowa wygrała drugi ćwierćfinałowy pojedynek w Trapezie 71:60. Teraz to zespół z Mazowsza jest w komfortowej sytuacji, bowiem kolejne dwa spotkania zagra przed własną publicznością.
Jamalex Polonia Leszno - Elektrobud-Investment ZB Pruszków 60:71, w kwartach (8:12, 8:17, 24:12, 16:15)
Punkty dla Jamalex Polonii rzucili: Kamil Chanas 19, Nikodem Sirijatowicz 8, Szymon Milczyński 7, Adam Kaczmarzyk i Maciej Rostalski po 6, Stanferd Sanny 5, Radosław Trubacz i Jakub Kobel (13 asyst) po 4, Przemysław Wrona 1. Dla drużyny z Pruszkowa najwięcej: Damian Cechniak 22 i Mikołaj Stopierzyński 18.
Komentarze
750 000 zł
sprzedaż, Kąkolewo
767 620 zł
sprzedaż, Poznań
74 900 zł
sprzedaż, Długie Stare
Runda zasadnicza bilet normalny-10 zł
Play-off bilet normalny-20 zł
Z żużlem w Lesznie nikt nie ma szans, zwykła kolizja terminów wpłynęła na frekwencję.
Już w na pierwszym meczu pół hali oglądało żużel z Torunia na telefonach łącznie z sektorem VIP.