Dobra gra liderów zespołu z Łańcuta przesądziła o tym, że miejscowi koszykarze nie umieli przejąć kontroli nad meczem w pierwszej odsłonie widowiska. Podopieczni Łukasza Grudniewskiego wygrywali walkę pod tablicami, grali zespołowo, ale brakowało im skuteczności. Notowali przy tym dość długie serie bez zdobywania punktów. W 4 minucie, po akcji Szymona Milczyńskiego wygrywali 7:6, ale na kolejną udaną akcję leszczyńskiego zespołu trzeba było czekać 4 minuty. Na tablicy pojawił się wówczas rezultat 9:14. Po „trójce” Stanferda Sannego był remis 14:14, jednak w końcówce kwarty goście odskoczyli na 19:14.

Czterominutowy przestój Polonistom przydarzył się też na początku drugiej ćwiartki. Niemoc przerwał wreszcie Adam Kaczmarzyk. Trafił z dystansu i Jamalex Polonia przegrywała 17:26. Na niespełna 2 minuty przed przerwą, po akcji Szymona Milczyńskiego strata gospodarzy wynosiła tylko 3 punkty (27:30), ostatecznie jednak przyjezdni powiększyli dystans i po 20 minutach prowadzili 38:30.

Po wznowieniu za 3 trafili Adam Kaczmarzyk i Jakub Kobel, ale goście byli czujni i nie pozwalali Jamalex Polonii nabrać rozpędu. Kontrolowali wynik, a w końcówce kwarty zwiększyli nawet prowadzenie do 15 punktów (44:59). W ostatniej akcji tej części spotkania zza linii 6,75 trafił Stanferd Sanny i po 30 minutach Jamalex Polonia przegrywała 47:59.   

Podopiecznym Łukasza Grudniewskiego brakowało tego dnia argumentów, by przeciwstawić się bardzo dobrze dysponowanej drużynie z Łańcuta. Dominacja gości w ostatniej kwarcie nie podlegała dyskusji. Byli lepsi w prawie każdym elemencie koszykarskiego rzemiosła. Świetnie grali Marek i Kamil Zywertowie. Zdobyli blisko połowę punktów drużyny, aż dziewięciokrotnie trafili za 3 punkty. To była potężna broń ekipy z Podkarpacia, która zwyciężyła ostatecznie 83:63. Goście wykonali plan i do Łańcuta wracają z dwoma zwycięstwami na koncie. Do awansu do finału brakuje im już tylko jednej wygranej.
 
Jamalex Polonia – Sokół Łańcut 63:83, w kwartach (14:19, 16:19, 17:21, 16:24)
Punkty dla Jamalex Polonii zdobyli: Jakub Kobel 16, Adam Kaczmarzyk i Szymon Milczyński po 10, Stanferd Sanny i Maciej Rostalski po 9, Kamil Chanas 3, Kacper Kurkowiak, Radosław Trubacz i Przemysław Wrona po 2.