Lekkoatletyka
Emocje były wielkie
Wraz z rodzicami i bratem Anity Włodarczyk do Londynu pojechała jeszcze kilkuosobowa grupa rawiczan. Na stadionie zasiedli z wielką polską flagą. Młociarka nie mogła ich zauważyć podczas konkursu, ponieważ siedzieli wysoko. – Cały czas szukała nas wzrokiem, ale nie znalazła. Dopiero, kiedy biegła z flagą, zobaczyła napis RAWICZ i nas wszystkich – mówi Maria Włodarczyk. Bliscy wiedzieli, że Anita jedzie do Londynu po medal, ale i tak bardzo konkurs przeżywali. – Zagotowało się w nas, jak po kilku seriach spadła z drugiego miejsca, ale czuliśmy, że podbudował ją ten czwarty rzut. Siedzieli niedaleko nas inni Polacy, a także Anglicy. Kiedy ich zawodniczka odpadła, kibicowali naszej Anicie, zwłaszcza, kiedy dowiedzieli się, kim jesteśmy.
Po konkursie polska młociarka przeszła badania antydopingowe, a później spotkała się z rodziną. – To był najszczęśliwszy moment, kiedy mogliśmy uściskać nasze dziecko, wszystkim nam się rzuciła na szyję. To były emocje, których nie da się opisać.
Maria Włodarczyk przyznaje, że atmosfera igrzysk jest wyjątkowa. Potwierdza też, za córką, że olimpijski medal smakuje szczególnie. – Byliśmy przecież w Berlinie, tam też się cieszyła, ale tu było inaczej, nie można tego porównać.
Srebrna medalistka wraca do Polski w poniedziałek. Za tydzień wystartuje w Warszawie turnieju im. Kamili Skolimowskiej. – Czuwała nade mną, to jej dedykuję ten medal – mówiła Anita dziennikarzom po zakończeniu konkursu na Igrzyskach w Londynie. (han)
Komentarze
74 900 zł
sprzedaż, Długie Stare
549 000 zł
sprzedaż, Leszno
669 541 zł
sprzedaż, Poznań