Lekkoatletyka
Falstart w półfinale
Do półfinału Grzegorz Zimniewicz awansował z bardzo dobrym czasem 10.37s i nie stał na straconej pozycji. Niestety szans na awans do decydującego biegu pozbawił się sam. Zaliczył falstart. Wystarczył tylko jeden, by zejść z bieżni. – Od tego roku zmieniły się zasady wykluczania po falstartach. Wcześniej zawodnik eliminowany był po drugim falstarcie, teraz już po pierwszym. Nie da się ukryć, że takie zasady zostały wymuszone przez media, by uatrakcyjnić zawody. Z drugiej strony ten regulamin sprawia, że sprinterzy nie podejmują ryzyka wstrzelenia się w starter i dzięki temu wyrównują się szanse – tłumaczy trener Górski.
Grzegorz do tej pory na starcie potrafił zachowywać zimną krew i falstarty mu się nie zdarzały. Trzeba jednak przyznać, że w biegach o tak wielką stawkę jeszcze nie startował. – Myślę, że to miało decydujące znaczenie, po prostu zabrakło doświadczenia. Bardzo chciał udanie wystartować, tym bardziej, że w eliminacjach miał słabą reakcję startową. Wielka szkoda, że tak się stało, bo była duża szansa na awans, trafiliśmy z formą, wiedzieliśmy, że może szybko biegać. Przypuszczam, że było go stać na rezultat w granicach 10.30s. Sądzę jednak, że to nie ostatnia duża impreza w karierze Grzegorza – podsumował Dariusz Górski.
W sobotę Grzegorz Zimniewicz pobiegnie w sztafecie 4x100 metrów. Zdaniem trenera Achillesa Polacy mają dużą szansę na awans do najlepszej ósemki Mistrzostw Świata. Dodajmy, że mistrzem świata juniorów został po raz trzeci Jamajczyk Dexter Lee, który pokonał dystans w czasie 10.21s. (mah)
Komentarze
585 081 zł
sprzedaż, Poznań
750 000 zł
sprzedaż, Kąkolewo
650 zł / m-c
wynajem, Leszno