Jazdy off-roadowe to zabawa dla osób, które szukają adrenaliny w przemierzaniu tras z pozoru nieprzejezdnych. Dla uczestników rajdów każda napotkana trudność jest wyzwaniem, którego pokonanie daje ogromną satysfakcję. Spore sukcesy na tym polu odniósł niedawno rodzinny duet z Nietążkowa. Sławomir jest kierowcą, jego 16-letni syn Kamil pilotem. Niedawno wzięli oni udział w Rajdzie WRC w Pleszewie o specyfice cross country. Do rywalizacji przystąpiło wielu doświadczonych i utytułowanych zawodników. Jak przyznaje Sławomir Kowalski rodzinna załoga nie do końca wiedziała czego spodziewać się po starcie w tych zawodach. Był to ich debiut w tego typu zmaganiach. – Nasze auto było przygotowane do jazd o specyfice off-road. Różnica nie jest wielka, ale jednak w cross country bardziej liczy się szybkość.  

Rywalizacja składała się z dwóch etapów. Każdy z nich miał dwa tak zwane oesy. Po pierwszym etapie Kowalscy mieli nieznaczną stratę do czołówki.  – Drugi etap poszedł nam już perfekcyjnie – mówi Sławomir Kowalski. – Systematycznie poprawialiśmy czasy. Im bliżej mety tym byliśmy szybsi. Wygraliśmy z czego cieszymy się coraz bardziej.

Po triumfie odniesionym w Pleszewie załoga Kowal Extreme Team nie zamierza osiąść na laurach. W planach jest systematyczny rozwój i stawianie sobie kolejnych wyzwań.  – Na początku traktowaliśmy to jako zabawę – mówi Sławomir Kowalski. – Jeździliśmy na zawody i zloty drugiej kategorii. Przez zimę zbudowaliśmy auto o jakim marzyliśmy.

W przyszłości w załodze Kowalskich ma nastąpić zamiana ról. Za kierownicą ma zasiąść syn pana Sławomira – Kamil.(jag)