Motoryzacja: Samochody
Szansa stracona w kwalifikacjach
Nie jest tajemnicą, że pomyślne kwalifikacje, to klucz do sukcesu w Monte Carlo. Giermaziak jednak „czasówki” do udanych nie zaliczy. Zespół zbyt długo czekał z drugim wyjazdem na pomiarowe okrążenie, a gdy wreszcie zdecydował się wypuścić Giermaziaka na tor, sędziowie dwukrotnie pokazali czerwoną flagę, uznając że wyjazd w tym momencie może być niebezpieczny z uwagi na zbyt dużą liczbę kierowców na torze. Na kolejne próby nie starczyło już czasu. Ostatecznie Giermaziak do rywalizacji w niedzielnym wyścigu przystępował z jedenastej pozycji.
Zaczął nieźle, bo po dobrym starcie przedarł się na dziesiątą lokatę, a później korzystał na błędach i problemach rywali, w tym zawodników z czołówki: Niemca Rene Rasta i Holendra Sebastiana Bleekemolena. Na kilka okrążeń przed końcem wyścigu znalazł się na siódmej pozycji, za plecami Niemca Michaela Ammermüllera. 21-latek z Godurowa jechał pewnie i równo, co na wąskim, ulicznym torze w Monaco jest podstawą do osiągnięcia dobrego wyniku, po warunkiem jednak wywalczenia dobrego miejsca w kwalifikacjach. Tego Giermaziakowi zabrakło i ostatecznie minął metę jako siódmy. Wygrał Sean Edwards, którego postawa jest najlepszym dowodem na to, że w Monte Carlo trzeba zaistnieć w „czasówce”. Brytyjczyk startował do wyścigu z pole position.
W klasyfikacji generalnej Kuba Giermaziak pozostaje na szóstej pozycji. Kolejna okazja do poprawienia dorobku w Porsche Supercup 24 czerwca na torze w hiszpańskiej Walencji. (mah/fot. verva racing)
Komentarze