Motoryzacja: Samochody
Do podium było daleko
Do sobotniego wyścigu na torze na Autodrom Most w Czechach Kuba wyruszył z ósmej pozycji wywalczonej w kwalifikacjach. Start w wykonaniu gostynianina tym razem był fenomenalny. Giermaziak już na pierwszym zakręcie znalazł się na trzecim miejscu. Wyprzedził aż pięciu kierowców. Radość Polaka nie trwała jednak długo. Na kolejnym zakręcie wjechał w niego kolega z zespołu Motopark Academy, Antonio Felix Da Costa. Kuba spadł na jedenaste miejsce, ale kontynuował wyścig. W pewnym momencie zdołał już awansować na dziewiąta lokatę i przed sobą miał niebezpiecznie jeżdżącego, wspomnianego już Da Costę. Portugalczyk znowu dał się we znaki Giermaziakowi. Wypchnął Polaka na trawę, gdy ten próbował go wyprzedzać. Konsekwencją był spadek aż na osiemnaste miejsce. 19-latek z Gostynia po raz kolejny musiał odrabiać straty i trzeba przyznać, że robił to bardzo skutecznie, bo awansował aż na dwunastą pozycję. Wygrał doskonale znający tor Autodrom Most, Czech Adam Kout, przed Kevinem Korjusem i Kevinem Magnussenem.
Kuba na mecie był wściekły na swojego kolegę z drużyny. Nie ukrywał, że Antonio Felix Da Costa pozbawił go szans na lepszy wynik.
W drugim wyścigu Giermaziak postawił wszystko na jedną kartę. Po stracie przesunął się z dwunastej na dziesiątą lokatę. Cały czas szukał szansy, by znaleźć się jeszcze wyżej, ale jeden z nieudanych ataków kosztował go spadek na czternastą pozycję. Kuba nie zrezygnował i zdołał ukończyć niedzielną rywalizację na miejscu jedenastym. - Dzisiaj było sporo walki, momentami bardzo ostrej. Oczywiście nie jestem zadowolony z jedenastego miejsca – przyznał po drugim wyścigu.
W niedzielę wygrał, ten który dał się gostyniakowi we znaki dzień wcześniej - Antonio Felix Da Costa. Pozostałe miejsca na podium także zajęli koledzy Kuby z zespołu Motopark Academy - Marco Sorensen i Kevin Magnussen.
(mah/foto: biuro prasowe kubamotorsport.pl)
Komentarze