Piłka Nożna
Waldemar Jędrusiak:
Wynik adekwatny do możliwości

(Fot. Rafał Paszek)
Jak pan ocenia pierwsza rundę w debiutanckim sezonie, w elitarnych rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów? Liczył pan, że uda się zdziałać więcej?Tak jak pan mówi, elitarna liga, elitarne drużyny. Zajęliśmy po rundzie jesiennej 9 miejsce na 12 drużyn i to chyba adekwatna pozycja do tego, co zaprezentowaliśmy. Naszym celem było wygranie z tymi, którymi mogliśmy wygrać, czyli z Elaną Toruń oraz Liderem Włocławek i ewentualnie zrobić niespodzianki. No i takie niespodzianki były trzy: remis z Lechią w Gdańsku, u siebie z Bałtykiem Gdynia i w Poznaniu z Wartą. Pod względem gry mogło się udać coś więcej, zabrakło jednak trochę szczęścia, czasami umiejętności, wiary we własne siły. Główną bolączką jest gra w obronie i to zdecydowanie tu był największy problem. O ile w ofensywie zawsze stwarzaliśmy sobie okazje do zdobycia bramki, to obrona pozostawiała wiele do życzenia. Cały czas szukałem ustawień w obronie. Na pewno w okresie zimowym będę chciał najwięcej czasu poświęcić na pracę w defensywie, poszukać zawodników, którzy by pomogli i wzmocnili skład. Powtarzałem chłopakom, że 0:0 to zawsze lepszy wynik niż porażka. Niestety czasami bywało tak, że traciliśmy bramkę, to podcinało skrzydła, potem wpadała kolejna, nie potrafiliśmy strzelić kontaktowej, mimo że były okazje, traciliśmy kolejną, wszystko siadało i kończyło się czasami wynikami 0:5, a w Bydgoszczy przegraliśmy 0:9, choć mogliśmy nawet prowadzić.
Czasami można było odnieść wrażenie, że nie zawsze o porażce decydowały umiejętności. Widać było spory stres u chłopaków, szczególnie w pierwszych meczach sezonu. Rzeczywiście świadomość, że gra się z Lechem Poznań, Lechią, czy Zawiszą paraliżowała?
Na pewno organizacja w takich klubach jak Lech, Pogoń Szczecin, Warta Poznań to jest coś zupełnie nieporównywalnego z nami. Lech przyjechał do Leszna z czterema trenerami, lekarzem, masażystą, fizjoterapeutą. To robiło wrażenie. Rzeczywiście był stres, ale sądzie, że po czterech meczach minął, ja przynajmniej go nie widziałem. Nie było tak, żeby chłopacy bali się rywala od pierwszych minut. Owszem stres pojawiał się w trakcie meczu, często po straconej bramce. Chłopacy z czasem zdali sobie jednak sprawę, że poziomem sportowym wcale od tych najlepszych drużyn zbytnio nie odbiegają. Myślę, że uświadomili sobie, że większość z ekip jest w ich zasięgu. Różne aspekty miały wpływ na kilka porażek, ale myślę, że stres w niewielkim stopniu. W największym jednak ta gra obronna, o której mówiłem. Obrona nie była stabilna.
Obrona szwankowała, ale w grze ofensywnej nie ma się czego wstydzić. Jak patrzę na osiągnięcia Michała Płocharczyka, liczbę strzelonych przez niego bramek, to zaczynam się zastanawiać, czy Polonia będzie go w stanie zatrzymać, bo pewnie wiele klubów chciałoby mieć takiego napastnika.
Najbardziej chciałby z pewnością trener Radojewski w zespole seniorów, ale postawiliśmy sobie za cel, żeby ta Centralna Liga też stałą na wysokim poziomie i jak na razie żaden z chłopaków z drużyny juniorów nie jest przesuwany do drużyny seniorskiej. Michał strzelił 7 bramek, pokazał się bardzo dobrej strony, ale w ostatnich meczach trochę mu się ta armata zacięła. W niektórych pojedynkach demonstrował jednak dużą klasę. Był motorem napędowym w ofensywie, ale miał duże wsparcie w kolegach.
„Organizacja w takich klubach jak Lech, Pogoń SzLech przyjechał do Leszna z czterema trenerami, lekarzem, masażystą, fizjoterapeutą. To robiło wrażenie.”
Mówił pan, że chciałby pan wzmocnić w przewie zimowej formację defensywną drużyny. Gdzie chciałby pan szukać kandydatów do gry? Czy w juniorskich drużynach w naszym regonie?
Tak, oczywiście, będę się rozglądał w regionie, rozmawiał z trenerami. Chce też znaleźć bramkarza z rocznika 96. Jest w juniorach młodszych Polonii jeden zawodnik, ale doznał kontuzji, która go wyklucza z gry na dłuższy czas. Trzeba się rozglądać za młodszym rocznikiem. Dochodzą nas słuchy o jakiejś reorganizacji Centralnej Ligi Juniorów, ale myślę, że w rundzie rewanżowej nadal będziemy w niej grać. Wiadomo, że spadają w niej dwie drużyny, chciałbym żebyśmy powalczyli o coś więcej niż utrzymanie, dlatego potrzebne są pewne wzmocnienia, żeby wiosną zdziałać troszkę więcej. Myślę, że uda się dokooptować jednego, dwóch chłopaków z juniora młodszego na okres przygotowawczy i będziemy szukać kogoś do obrony z regionu. Już jeden chłopak ze Wschowy przyjeżdża do nas na treningi.
Przyszło wam się mierzyć w Centralnej Lidze Juniorów z zespołami z trochę innej bajki. Funkcjonującymi na zupełnie innym poziomie organizacyjnym, często będącymi bezpośrednim zapleczem drużyn z ekstraklasy. Czy coś z tych doświadczeń uda się zaczerpnąć?
Pierwszy raz uczestniczyliśmy w tej lidze i na pewno sporo się nauczyliśmy. Z drugiej strony wszystkie te drużyny grają podobnie, wysokim pressingiem, z szybkim doskoczeniem do rywala. Tak się teraz gra we wszystkich klubach zachodnich, sam też próbuję przełożyć taki styl na rodzimym podwórku, czyli w drużynie juniora starszego. Musimy się jednak sporo uczyć.
O takim komforcie pracy, jaki mają trenerzy w Lechu, czy innych drużynach z zapleczach ekstraklasy może pan tylko pomarzyć. Tam trafiają wyróżniający się piłkarze z całego regionu, a czasami nawet z odległych zakątków kraju. Pan bazuje głownie na chłopakach z Leszna i najbliższej okolicy.
Tak, z Leszna i miejscowości w promieniu 20, 30 kilometrów. Przyjeżdżają pociągami na treningi cztery razy w tygodniu, zajmuje im to sporo czasu, do tego wyjazdy na mecze w sobotę i niedzielę. W żaden sposób nie możemy się zatem organizacyjnie porównywać do juniorów drużyn z ekstraklasy. Naszym chłopakom za chęci i zaangażowanie, a ich rodzicom za wsparcie na pewno należą się ukłony.
Panie trenerze rozgrywki zakończyły się już blisko dwa tygodnie temu, czy zespół ma już przerwę?
Cały czas trenujemy, chcemy ćwiczyć do 15 grudnia. Zmniejszyła się ilość treningów o jeden w tygodniu, ale nadal chłopacy trenują też na basenie i w siłowni. Być może uda się nawet zagrać jeszcze jakiś sparing. Chcemy jak najdłużej utrzymać formę. Koło 10 stycznia wznowimy przygotowania do rundy rewanżowej.
Rozmawiał Marcin Hałusek
Komentarze