Piłka Nożna
Michał Roszak:
Awans do III ligi? Nie ma nacisków
Dąbroczanka z pewnością jest jednym z kandydatów do awansu do III ligi. W poprzednim sezonie było bardzo blisko i runda jesienna obecnego sezonu też jest obiecująca. Mogłaby być jeszcze lepsza, gdyby nie remisy w kilku kolejkach z rzędu w końcówce rundy. Tak, na pewno. Szkoda tej końcówki, bo zrobiliśmy kawał dobrej roboty, a te remisy spowodowały, że troszkę lider nam uciekł. Niestety, nie opuszczały nas kontuzje. W połowie rundy, a nawet trochę wcześniej, niemal zupełnie rozleciał nam się blok defensywny. Musieliśmy sobie radzić i udawało się całkiem nieźle. Tracimy mało bramek, dużo też może nie strzelamy, ale funkcjonowało to wszystko nieźle. Został nam jeszcze jeden mecz przed zimową przerwą i na pewno będziemy go chcieli wygrać, żeby uciec z trzeciego miejsca, a przede wszystkim, żeby nie tracić już kontaktu z Górnikiem Konin.
Jakie są oczekiwania w klubie? Poprzedni sezon zakończyliście na świetnym drugim miejscu. Pewnie chcielibyście zrobić krok do przodu i awansować?
Będę banalny w tym co powiem, ale po prostu gramy o to, żeby zająć jak najwyższe miejsce. O awansie nikt nie mówi głośno, bo wiemy z czym to się wiąże. Trzecia liga to dużo większe koszty. Druga sprawa jest taka, że po tym sezonie na skutek reorganizacji lig, z II ligi do III spadnie sporo bardzo dobrych zespołów i ta III liga będzie wyjątkowo mocna. Wiadomo, że bez wzmocnień drużyny nasza gra w takich rozgrywkach mogłaby się skończyć źle. To jest dopiero nasz drugie sezon taki, w którym jesteśmy w czubie tabeli. Jeśli chcielibyśmy awansować, to na pewno kilka spraw w klubie należy poukładać i dopiero wtedy można myśleć o III lidze.
„Gramy o to, żeby zająć jak najwyższe miejsce. O awansie nikt nie mówi głośno, bo wiemy z czym to się wiąże. Trzecia liga to dużo większe koszty.”
Nacisków w każdym razie nie ma. Macie grać swoje, jak coś wyjdzie, to będzie fajnie.
Nie ma żadnych nacisków, ale na pewno apetyty w miarę jedzenia rosną. Jak się wygrywa mecze, to oczekiwania są większe.
Został wam jeszcze jeden mecz o punkty w tym roku, to już spotkanie rundy wiosennej, a po nim długa przerwa. Jakie są plany zespołu na długą zimę?
Na pewno trzeba zmobilizować chłopaków do lepszej frekwencji na treningach, bo wydaje mi się, że te straty punktów w ostatnich meczach, to jest właśnie odzwierciedlenie frekwencji na treningach. Wcześniej o wiele lepiej to wyglądało. To jest pierwsza rzecz, a druga to potrzeba wzmocnień. Na kilku pozycjach przydałyby się roszady. Nad kilkoma osobami trzeba się będzie zastanowić i przemyśleć, czy ciągnąć to w taki sposób dalej, czy coś zmienić.
Ktoś nie spełnił pana oczekiwań?
Nie o to chodzi, żeby podawać jakieś nazwiska. Jeśli mamy osiągnąć coś więcej, to pewne rzeczy powinny się zmienić i przerwa zimowa, to dobry czas, żeby kilka spraw przemyśleć. Zawsze trzeba dążyć, do tego, żeby zespół funkcjonował lepiej.
Panie trenerze, Pępowo jest jedną z najmniejszych miejscowości mających swoją drużynę w czołówce grupy południowej IV ligi. Nie macie chyba jednak powodów do kompleksów?
No tak, gdzie nie pojedziemy, to zwykle są to większe miasta, ale zdarzają się także drużyny z niewielkich miasteczek, które radzą sobie nieźle. Wiadomo, nasza infrastruktura i baza szkoleniowa nie jest może na najwyższym poziomie. Brakuje nam np. boiska treningowego, nad czym ubolewamy. Dążymy jednak do tego, żeby to się zmieniło, mamy nawet wsparcie wójta w tej sprawie. Miejmy nadzieję, że coś z tego wyniknie.
Rozmawiał Marcin Hałusek