Tego meczu nie wypadało przegrać. Orzeł Mroczeń na wiosnę prezentuje się wprawdzie dość przyzwoicie, ale nie zmienia to faktu, że jest najsłabszą drużyną grupy wielkopolskiej południowej IV ligi. Gospodarze postawili jednak Polonii twarde warunki. Od początku grali agresywnie, na pograniczu faulu. – Niby konstruowaliśmy akcje, ale było ciężko, czego się zresztą spodziewałem – przyznaje trener Polonii 1912, Waldemar Jędrusiak.

W 20 minucie goście sforsowali jednak obronę Orła i Artur Krawczyk trafił na 1:0. Leszczynianie dominowali, jeszcze w pierwszej połowie piłka po strzale Krawczyka uderzył w poprzeczkę, ale wynik nie uległ zmianie.

W drugiej połowie pojedynek wyglądał podobnie. Inicjatywa należała do przyjezdnych, a piłkarze Orła ograniczali się do kontr i długich wrzutek w pole karne. W 60 minucie Polonia powinna prowadzić 2:0, bo sędzia podyktował rzut karny za faul na Kamilu Pawlickim. Do piłki podszedł kapitan Polonii, Artur Krawczyka, ale bramkarz Orła nie dał się zaskoczyć.

Od 62 minuty zespół z Leszna grał w przewadze, bowiem czerwoną kartkę obejrzał jeden z zawodników miejscowej drużyny. Kara miała dość zaskakujący skutek, podziałała mobilizująco na osłabionego Orła. Gospodarze przycisnęli i w 70 minucie doprowadzili do remisu. Z rzutu karnego trafił Damian Michalski. – Od tego momentu coś się całkowicie zacięło, przestaliśmy grać. Niedokładne podania, niecelne strzały, właściwie nie stwarzaliśmy klarownych sytuacji. Zespół z Mroczenia mógł objąć prowadzenie, ale jakoś przetrwaliśmy napór i w końcówce zdobyliśmy decydującą bramkę – mówi Waldemar Jędrusiak. Gospodarzy pogrążył Artur Krawczyk, który w doliczonym czasie wspólnie z Łukaszem Bugzelem przeprowadził akcję na wagę 3 punktów.

W długi majowy weekend Polonia zagra dwa mecze na swoim boisku, najpierw w sobotę podejmie Olimpię Koło, a 3 maja do Leszna przejedzie Obra Kościan.

Orzeł Mroczeń – Polonia 1912 Leszno 1:2
Bramki:
20’ Artur Krawczyk (0:1)
70’ Damian Michalski (1:1)
90+1’ Artur Krawczyk (1:2)