Piłka Nożna
Polonia 1912 Leszno – Victoria Września 0:0
Podział punktów w meczu na szczycie
Mecz lidera z wiceliderem tabeli IV ligi wywoływał spore emocje. W gorące sobotnie popołudnie na stadionie przy Strzeleckiej zasiadła całkiem liczna grupa kibiców mających nadzieję na obejrzenie ciekawego widowiska. Choć nie zobaczyli bramek, to chyba nie opuszczali stadionu zawiedzeni.
Od pierwszych minut było widać, że piłkarze Polonii i Victorii czują do siebie spory respekt, dlatego zespoły skupiły się przede wszystkim na zabezpieczeniu dostępu do bramki i walce o opanowanie środka pola. Właśnie w tej strefie działo się najwięcej. W pierwszej części optyczną przewagę mieli podopieczni Waldemara Jędrusiaka. To oni częściej byli przy piłce i groźniej atakowali. Największe zagrożenie pod bramką Victorii stwarzał, Jakub Borowczyk. Najskuteczniejszemu z Polonistów tym razem zabrakło nieco zimnej krwi i precyzji.
Po zmianie stron częściej do głosu dochodzili goście, jednak albo piłkarze Polonii w porę przerywali groźne akcje Victorii, albo na wysokości zadania stawał bardzo dobrze dysponowany ostatnio Jakub Krzyżostaniak.
Bramki w sobotnie popołudnie na stadionie przy Strzeleckiej nie padły, ale zaangażowanie, dyscyplina taktyczna obu zespołów mogły się podobać. - Remis wydaje się w pełni sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Tak często bywa, gdy spotykają się drużyny z czołówki. Skupiliśmy na początku na zabezpieczeniu tyłów i liczyliśmy, że będziemy też mieli sytuacje w ataku. Tak było, ale zabrakło skuteczności i precyzji. W drugiej połowie przyszedł kryzys. Cofnęliśmy się i czekaliśmy na kontry. Myślę, że dało się zauważyć zmęczenie po środowym meczu pucharowym, ale to nie powinno być wytłumaczeniem. Zawodnicy chcieli wygrać i było to widać na boisku – podsumował trener Polonii Leszno, Waldemar Jędrusiak.
Do jutrzejszego meczu Pogoni Nowe Skalmierzyce z Kanią Gostyń liderem IV ligi pozostaje Victoria Września, a Polonia Leszno jest na drugim miejscu. Jeśli Pogoń wygra w niedzielę, wskoczy na pierwszą pozycję.
W następnej kolejce podopiecznych Waldemara Jędrusiaka czeka wyjazd do Kępna.