Podopieczni Jędrzeja Kędziory zagrali w tym tygodniu dwa mecze z zespołami walczącymi o utrzymanie i w obu pojedynkach potwierdzili, że w tym sezonie są mocni. Tak było w środę w Kościanie i sobotnie wczesne popołudnie w Lesznie.

Już w 3 minucie Karol Smoła obsłużył dokładnym podaniem Wojciecha Bzdęgę i po akcji dwóch skrzydłowych Stainer Polonia prowadziła 1:0. Po niespełna pól godzinie gry było już 2:0 i znowu w roli głównej wystąpił doświadczony Wojtek Bzdęga. Asystę zaliczył tym razem Artur Krawczyk.

Prowadząc 2:0 leszczyński zespół nieco spuścił z tonu. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby oszczędzali siły, albo po prostu dawały im się we znaki trudy rozgrywania dwóch spotkań w ciągu trzech dni. Piłkarze z Opatówka coraz częściej gościli pod bramką Mateusza Chodziaka i pod koniec pierwszej połowy mieli doskonałą okazję do strzelenia bramki kontaktowej. Piłka odbiła się jednak od słupka i miejscowi mogli odetchnąć z ulgą.

Po przerwie zespół z Opatówka przejawiał jeszcze większą ochotę do gry i w 50 minucie miał kolejną wyśmienitą okazję, bo sędzia przyznał gościom rzut karny.  Chudziak nie musiał się wykazać umiejętnościami, gdyż wykonanie karnego przypominało raczej strzał w rugby i piłka poleciała kilka metrów nad poprzeczką.

Choć goście grali ambitnie, to wynik już się nie zmienił. Przyjezdnym nie można było odmówić zaangażowania, ale umiejętności nieco brakowało. Grająca ekonomicznie Stainer Polonia wygrała 2:0 i nie traci kontaktu z czołówką IV ligi. W następnej kolejce leszczynianie zmierzą się w Międzychodzie z Wartą.