Piłka Nożna
Przełamanie w Dopiewie
Piłkarze Polonii Leszno znaleźli się po czterech kolejkach w takiej sytuacji, że każdego ich następnego rywala można było określać mianem wyżej notowanego. Ekipa z Dopiewa miała zdecydowanie lepszy bilans od Polonistów. Osiem zdobytych punktów sytuowało podopiecznych Ryszarda Rybaka na czwartym miejscu w tabeli grupy kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej III ligi. Swojej szansy zespół z Leszna mógł jednak upatrywać w tym, że GKS zdecydowanie lepiej gra w tym sezonie na wyjazdach. Na swoim boisku dwukrotnie remisował, a wyjazdowe pojedynki kończył zwycięsko.
Tradycji stało się zadość, bo piłkarze z Dopiewa nie zdobyli kompletu punktów w starciu z Polonią. Obie ekipy stworzyły jednak bardzo ciekawe widowisko. Poloniści nie powtórzyli wcześniejszych błędów i wyszli na murawę w Dopiewie skoncentrowani. Już na początku kibice obejrzeli kilka ciekawych akcji pod obiema bramkami. W 20’ napastnik GKS, Łukasz Szczudeł trafił do siatki Polonii, ale sędzia słusznie nie uznał gola odgwizdując spalonego. W odpowiedzi groźnie zaatakowali goście i 5 minut później cieszyli się z pierwszej bramki w tym sezonie. Jej autorem był Łotysz Paweł Hohłovs.
Podopieczni Aleksieja Tiereszczenki po objęciu prowadzenia starali się grać uważnie i ograniczyć poczynania ofensywne przeciwnika. Długo im się to udawało. W pierwszej odsłonie GKS nie stworzył już właściwie ani jednej groźnej sytuacji.
Podobnie wyglądało też pierwsze 20 minut drugiej partii. Poloniści grali konsekwentnie, starając się raczej trzymać przeciwnika z dala od swojego pola karnego. Gorąco pod bramką leszczynian zrobiło się w tym czasie tylko raz, po strzale wprowadzonego tuż po przerwie Tobiasza Jerentowskiego. Z czasem zaczęła się zarysowywać przewaga gospodarzy. W 73’ Jerentowski był skuteczniejszy. Dobił piłkę odbitą od słupka i w Dopiewie był remis 1:1. Miejscowi w tym momencie wyraźnie złapali wiatr w żagle. Po kolejnych 6 minutach powinni prowadzić już 2:1, bo sędzia Maciej Ziółkowski podyktował rzut karny za zagranie ręką w polu karnym. Bramki jednak nie było, bo Łukasz Szczudeł nie zdołał pokonać Krzysztofa Banaszaka z jedenastu metrów.
GKS atakował i gdy wydawało się, że Polonia w końcówce znajdzie się w dużych tarapatach, padł drugi gol dla przyjezdnych. Wreszcie pełnie swoich sporych możliwości pokazał Patryk Kowalski, który wykorzystał podanie Mateusza Pijanowskiego i od 83 minuty leszczynianie wygrywali 2:1. Niestety nie udało im się utrzymać korzystnego wyniku do końcowego gwizdka. Arbiter użył go nieco wcześniej wskazując przy tym po raz drugi w meczu na jedenasty metr. Doparzył się faulu na Jerentowskim, który zresztą okazał się pewnym wykonawcą rzutu karnego. W 89 minuty w Dopiewie znowu był remis. Spotkanie zostało przedłużone o prawie 5 minut. W doliczonym czasie strzelali jeszcze Maciej Brauza i Tobiasz Jerentowski, ale rezultat nie uległ już zmianie.
Trener Tiereszczenko nie był zadowolony z takiego rozstrzygnięcia, bo jego zdaniem wynik został wypaczony przez arbitra. – Kompletnie nie rozumiałem niektórych jego decyzji. Sędziował ewidentnie w drugą stronę. Kontrowersyjne karne i całe mnóstwo innych złych decyzji. Potrafił dać kartkę naszemu zawodnikowi w sytuacji, gdy ten był faulowany. Sędzia starała się w każdym momencie robić nam krzywdę. Cieszę się jednak, że zespół zrobił krok do przodu. Chłopacy nie rozpamiętują porażek, wychodzą na boisko z wiarą w zwycięstwo. Kondycyjni, taktycznie i mentalnie postępy widoczne są gołym okiem. Nie popełniają dwa razy tych samych błędów. W pierwszej połowie zdecydowanie zdominowaliśmy grę, w drugiej części przeciwnik postawił wszystko na jedną kartę posyłając do boju aż czterech napastników – podsumował.
Polonia zremisowała z GKS 2:2 i choć sytuacja zespołu w ligowej tabeli nie uległa poprawie, to nastroje lezczyńskich kibiców mogą być nieco lepsze. Podopieczni trener Tiereszczenki zaczęli strzelać bramki, a to już duży postęp. Teraz czekamy na pierwsze zwycięstwo. Być może uda się już w następnej kolejce. Polonia w niedzielę podejmie Cuiavię Inowrocław.
Komentarze
450 000 zł
sprzedaż, Rydzyna
399 000 zł
sprzedaż, Leszno
65 000 zł
sprzedaż, Leszno