Piłka Nożna
Punkty jadą do Kobylina
Mimo niepewnej aury na stadion przy Strzeleckiej dotarła w sobotnie popołudnie całkiem spora, jak na leszczyńskie warunki grupa miłośników futbolu. Niektórzy nie zdążyli jeszcze wejść na trybuny, a już usłyszeli gwizdek sędziego, który wskazywał na środek boiska. Goście z Kobylina wykorzystali niepewność i brak koncentracji w szeregach Polonii i od 5 minuty prowadzili 1:0. Na listę strzelców wpisał się Jacek Biernat, który dobił piłkę odbitą od słupka. Spory udział przy golu miał też Krzysztof Kendzia, po którego strzale głową futbolówka wylądowała na słupku.
Po stracie bramki gospodarze zdecydowanie przejęli inicjatywę na boisku. W 10 minucie ładną akcję skrzydłem przeprowadził kapitan Polonii, Paweł Parszewski. Dośrodkował do Pawła Hohlova, ale na posterunku po strzale Łotysza był bramkarz Piasta, Dominik Sadowski. Dwie minuty później efektownie z dystansu uderzył Filip Olejniczka, piłka jednak przeleciała nad poprzeczką. W 20 minucie na strzał z 25 metrów zdecydował się Mateusz Pijanowski, znowu jednak dobrze spisał się Sadowski.
Kibice brawami nagrodzili też dwójkową akcję Polonii z 35 minuty. Perszewski urwał się prawą stroną boiska, zagrał płasko w pole karny, a Pijanowskiemu zabrakło centymetrów, by skierować piłkę do siatki.
Piast miał w tej części meczu niewiele do powiedzenia. Bronił korzystnego wyniku i rzadko przekraczał linię środkową. Goście z Kobylina dwukrotnie próbowali lobować wychodzącego daleko z bramki Krzysztofa Banaszaka, w końcówce pierwszej połowy byli bliscy szczęścia, bo bramkarz Polonii interweniował dość niepewnie i piłka po jego rękach wypadła na rzut rożny.
Druga odsłona wyglądała już zgoła inaczej. Na początku jeszcze wprawdzie futbolówka po strzale z dystansu Pijanowskiego przeleciała 10 cm nad poprzeczką, ale później do głosu doszli podopieczni trenera Marcina Kałuży. Przede wszystkim odsunęli grę od swojego pola karnego i zaczęli rozbijać akcje Polonii już w środkowej strefie boiska. To najwyraźniej był sposób na leszczynian. Zaczęli popełniać coraz więcej błędów, nie potrafili się utrzymać przy piłce. Mecz w tej fazie raczej trudno była nazwać ładnym widowiskiem. Atrakcji kibicom dostarczył za to pilot samolotu, który kilkakrotnie przeleciał dość nisko nad stadionem.
W 60’ trener Aleksiej Tiereszczenko przeprowadził pierwszą zmianę. Perszewskiego, który kilkadziesiąt sekund wcześniej popisał się minimalnie niecelnym strzałem z dystansu zastąpił Patryk Kowalski. Gdyby nie fakt, że młody napastnik Polonii brał udział w zgrupowaniu kadry U-19 i wrócił dopiero w piątek wieczorem, pewnie wystąpiłby w pierwszej jedenastce.
Za czasem na boisku pojawił się też Bartosz Świętek za Łukasza Bugzela i Tobiasz Dziurdziewski za Filipa Olejniczaka. Zmiany wprowadziły trochę ożywienia w poczynaniach ofensywnych. Kapitalną akcję w 75 minucie przeprowadził Hohlovs, ale wykończył ją mało precyzyjnie i piłka wylądowała w rękach Sadowskiego. Łotysz strzelał również 5 minut później, znowu jednak nie sprawił większych trudności bramkarzowi gości. Więcej problemu Sadowski miał z uderzeniem z dużej odległości Świętka, ale także wyszedł z opresji cało.
W końcówce na boisku zrobiło się nerwowo. Kilka nieprzepisowych zagrań z obu stron podniosło temperaturę na murawie. Sędzia Łukasz Araszkiewicz musiał sięgnąć po żółte kartoniki. Wynik meczu się nie zmienił i Polonia przegrała drugie spotkanie w sezonie.
- Zabrakło koncentracji w pierwszych minutach. Złe krycie po rzucie rożnym i bramka. Później już gra się nie układała po naszej myśli. Po za tym nie było też dokładnego rozegrania, traciliśmy piłki nawet w sytuacjach, kiedy nie byliśmy atakowani. Wiedzieliśmy, że Piast będzie grał długą piłkę, niczego wielkiego nie pokazali, to my próbowaliśmy rozgrywać, ale niewiele z tego wychodziło. Nie graliśmy tak, jak na treningach, czy sparingach, Znowu dał o sobie znać stres. Spodziewałem się po chłopakach trochę lepszej postawy. Trzeba trenować i pracować, cały czas liczę na ten zespół. W tygodniu naprawdę dobrze wyglądają. Szybkościowo, wydolnościowo jest wszystko ok. Niestety w meczu robią im się sztywne nogi, następuje blokada psychiczna – podsumował trener Tiereszczenko.
W następnej kolejce Polonia jedzie do Środy Wielkopolskiej, gdzie zmierzy się z beniaminkiem III ligi.
Komentarze
300 zł
inna inny, Wschowa
7 200 zł
Peugeot 307, Gostyń
55 965 zł
Fiat Ducato, Leszno
565 000 zł
sprzedaż, Święciechowa
529 000 zł
sprzedaż, Święciechowa
182 000 zł
sprzedaż, Karolewko