Piłka Nożna
Grają lepiej, ale wciąż przegrywają
Od połowy maja Polonia gra fatalnie. Nie tylko notuje porażkę za porażką, ale traci mnóstwo bramek. Aż dwa razy, najpierw w lidze z Unią Janikowo, a później w ćwierćfinale Pucharu Polski na szczeblu WZPN Poznań z czwartoligowym Gromem Plewiska uległa aż 0:7.
Nowy szkoleniowiec leszczyńskiej ekipy, Tomasz Krysiak ma trudne zadanie. Musi bowiem przekonać przytłoczonych pasmem niepowodzeń zawodników do tego, że potrafią grać w piłkę i utrzymać się w III lidze. Sobotni mecz z Unią Solec Kujawski, choć przegrany pokazał, że z wiarą w leszczyńskim zespole nie jest najgorzej.
Od pierwszych minut zawodnicy wzajemnie się motywowali. W pokrzykiwaniach na boisku więcej był wspierania, niż pretensji. Niestety, powody do optymizmu były tylko do 5 minuty. Wówczas to goście przeprowadzili pierwszą ofensywną akcję i od razu cieszyli się z gola. Zdobył go Mariusz Barlik. Trzeba przyznać, że leszczyńscy obrońcy zrobili niewiele, a właściwie prawie nic, by mu przeszkodzić.
Gospodarze nie zdążyli się na dobre otrząsnąć po stracie pierwszej bramki, a już przegrywali 0:2. W 13 minucie Barlik doszedł do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego, miał sporo czasu, by się odwrócić i z ostrego konta strzelić pod poprzeczkę bramki strzeżonej przez Mikołaja Bondię.
Później w poczynaniach Polonii można było dostrzec sporo pozytywów. Podopieczni trenera Krysiaka wymieniali sporo podań, opanowali środek pola, ale z podejściem pod pole karne gości wciąż mieli problemy. Kilka razy się udało. Do pozycji strzałowej doszedł Damian Frąnkowski, ale piłka po nogach obrońców Unii wypadła na rzut rożny. Głową strzelał Patryk Kowalski, jednak nie złożył się dobrze i golkiper gości z łatwością wyłapał piłkę. Polonia miała lekką przewagę, ale to goście tego dnia zdobywali bramki. W 33 minucie znowu wykorzystali stały fragment gry. Piłka wybijana z rzutu rożnego trafiła do Marcina Grzelaka, który podwyższył prowadzenie Unii na 3:0.
Jeszcze przed przerwą trener Krysiak wprowadził za Frąnkowskiego Adriana Bergiera, który na mecz przyjechał prosto ze szkoły i nie był gotowy do gry od pierwszych minut. Po zmianie stron na murawie pojawił się także Krzysztof Nalborski, zastępując juniora starszego Pawła Perszewskiego.
Dwójka zmienników wprowadziła sporo ożywienia w grze Polonii w drugiej części spotkania. Zarówno Nalborski na prawym skrzydle, jak i Bergier w ataku byli bardzo aktywni. Pierwszy kilka razy zdołał ograć rywali dośrodkowując w pole karne, drugi starał się wychodzić do prostopadłych piłek. W 50 minucie znalazł się w dogodnej sytuacji do oddania strzału, alew ostatniej chwili został zablokowany.
Na kilkanaście ostatnich minut na boisku za Patryka Kowalskiego pojawił się Bogumił Ceglarek i to również była dobra zmiana. Ceglarek zdążył trafić w słupek i chwilę później zmusić bramkarza Unii do interwencji.
Goście z Solca Kujawskiego niewiele mieli do powiedzenia w drugiej części. Trzeba też przyznać, że prowadząc wysoko, nie forsowali tempa. Dostali jednak w prezencie dwie sytuacje, które mogli zamienić na kolejne gole. Mikołaj Bondia dwukrotnie, w odstępie kilkudziesięciu sekund niefrasobliwie wyrzucił piłkę wprost pod nogi napastnika gości. Bramkarz Polonii miał sporo szczęście, bo piłkarze Unii nie wykorzystali prezentów. Później zresztą Bondia zrehabilitował się broniąc strzał napastnika z Solca Kujawskiego w sytuacji sam na sam.
W drugiej odsłonie gole nie padły i Polonia przegrała z walczącą o utrzymanie Unią 0:3. Sytuacja leszczynian robi się powoli nieciekawa. Potrzebują zwycięstwa, by zapewnić sobie ligowy byt, tymczasem o wygrane w ostatnich meczach może być jeszcze trudniej. Już w środę podopieczni trenera Tomasza Krysiaka zagrają w Kaliszu z Calisią, liderem III ligi.
– W szatni mówimy sobie, że w każdym meczu gramy o zwycięstwo. Nie mam wielkich wymagań, chce, żeby chłopacy grali to, co umieją najlepiej. Uważam, że stać ten zespół na lepszą grę. Mam nadzieję, że każdy kolejny trening, każdy kolejny mecz będzie lepszy, co najmniej taki, jak dzisiejsza druga połowa. Nie ukrywam, że największym problemem jest obrona, wszystkie bramki padły dziś po błędach. Przydałoby się jakieś wzmocnienie w tyle. Jestem zaskoczony tym, co stało się w pierwszej połowie, gdyby nie szybko stracone bramki, mogło być zupełnie inaczej – podsumował trener Tomasz Krysiak.
Komentarze
339 000 zł
sprzedaż, Leszno
182 000 zł
sprzedaż, Karolewko
435 000 zł
sprzedaż, Leszno
7 200 zł
Peugeot 307, Gostyń
55 965 zł
Fiat Ducato, Leszno
1 zł
Audi A5, Leszno