Piłka Nożna
W dobrym punkcie wyjścia
Długo zanosiło się na to, że Polonia w rundzie jesiennej będzie rewelacją rozgrywek. Niektórzy przecierali oczy ze zdumienia widząc w kolejnych tygodniach zespół z Leszna na pierwszej pozycji w grupie kujawsko – pomorsko – wielkopolskiej III ligi. - Stratowaliśmy z zespołem, który był wielką niewiadomą. Skład przed początkiem rozrywek zmienił się w 60 procentach. Udało się jednak w wielu kwestiach trafić z doborem zawodników i początek był bardzo satysfakcjonujący – mówi Radojewski.
Później przyszło załamanie. Porażka 1:4 w Rypinie zapoczątkowała serię słabszych występów. Zdaniem szkoleniowca, wpływ na taki stan rzeczy w dużej mierze miała kontuzja Macieja Bujaka. Jak się okazało, była to kluczowa postać w środku pola. Próby przesunięcia na pozycję Bujaka, Krzysztofa Nalborskiego, Macieja Gendka, czy Mirosława Bordulaka nie do końca przynosiły spodziewany efekt. Polonia prezentowała się dużo słabiej, a na dodatek nie potrafiła zupełnie wykorzystywać atutu własnego boiska. Bilans zaledwie dwóch zwycięstw, dwóch remisów i trzech porażek na murawie przy Strzeleckiej chluby im nie przynosi. - Trudno to jakoś rzeczowo wytłumaczyć, po prostu nie potrafiliśmy strzelać u siebie bramek. Wiele razy przeważaliśmy, atakowaliśmy, ale problem ze skutecznością pozostawał. Gdyby miał szukać personalnych przyczyn, to pewnie wskazałbym na postawę Adriana Bergiera. Miał to być kluczowy gracz w zespole i wiele od jego postawy miało zależeć. W sumie tak zresztą było, bo na początku sezonu Adrian grał bardzo dobrze, co przekładało się na dyspozycję drużyny. Później przyszła kontuzja, jakieś problemy osobiste i co za tym idzie słabsza gra jego i drużyny. Chcę jednak wyraźnie zaznaczyć, że w meczach, które przegrywaliśmy u siebie, czy remisowaliśmy, nigdy nie byliśmy zespołem, który byłby wyraźnie słabszy. Zazwyczaj padały wyniki na styku, czyli najgorsze z możliwych. Bardzo szkoda tych porażek, bo ze dwa zwycięstwa więcej na naszym koncie dawałyby nam miejsce w czołówce ligi – podkreśla Radojewski.
Trudno się z tą opinią nie zgodzić. Polonia dzięki dobrej grze na wyjazdach zdołała uzbierać w piętnastu meczach 23 punkty i po rundzie jesiennej zajmuje ósmą pozycję. Do wicelidera, Wdy Świecie leszczynianie tracą zaledwie 4 oczka. – Przed sezonem celowałem właśnie w to miejsce, aczkolwiek w trakcie rozgrywek wydawało się, że można się było pokusić o lepszą pozycję – zaznacza Radojewski.
Mimo wszystko pozycja wyjściowa przed rundą wiosenną wydaje się dobra. Zdaniem szkoleniowca, jeżeli nie będzie znaczących ubytków kadrowych, zespół powalczy nawet o miejsce na „pudle”. - Chcielibyśmy bardzo, działacze i zawodnicy i ja – mówi trener. Niestety warunek zachowania składu z rundy jesiennej wydaje się mało realny. Prawie pewne jest już odejście Szymona Zboralskiego i chyba na tym się nie skończy. – Pojawiły się też jakieś inne pomrukiwania, które jednak trudno mi obecnie brać za pewnik, więcej będę wiedział na początku stycznia. Mam spore wątpliwości dotyczące Maćka Bujaka, nie wiem, czy po kontuzji będzie zdolny do treningu w styczniu – dodaje Radajewski.
Choć runda jesienna zakończyła się w połowie listopada, piłkarze Polonii do ostatnich dni przed Świętami regularnie spotykali się na zajęciach, najpierw na obiektach na Zaborowie, a później na sali w Święciechowe. Przerwę świąteczną będą mieli do 10 stycznia. Tego dnia wrócą do treningów, a niespełna dwa tygodnie później zagrają sparing. Ten pierwszy jest zaplanowany na 22 stycznia, a rywalem leszczynian ma być Stal Pleszew. Później na rozkładzie są jeszcze zespoły z Żagania, Piasków, Pępowa, Żmigrodu, Nowej Soli i Koźmińca. – Są pewne problemy z wolnymi terminami na boiskach ze sztuczną nawierzchnią w Jarocinie i Miliczu, ale mamy nadzieję, że do wznowienia rozgrywek w marcu uda nam się grać sparingi regularnie – kończy Radajewski. (mah)
Komentarze
360 000 zł
sprzedaż, Leszno
399 000 zł
sprzedaż, Leszno
310 000 zł
sprzedaż, Leszno