Piłka Nożna
Górnik trafił raz i wygrał
Skoro pokonali wicelidera, to dlaczego nie mieliby odprawić z kwitkiem także trzeciej drużyny III ligi. Taka myśl z pewnością pojawił się w głowach kibiców Polonii Leszno przed sobotnim meczem z Górnikiem Konin. Optymizm był uzasadniony, bo trzeba przyznać, że z lepszymi od siebie podopieczni trenera grają tej wiosny naprawdę dobrze.
Choć mecz z Górnikiem zapowiadał się wyjątkowo atrakcyjnie, to na oglądanie widowiska na stadionie przy Strzeleckiej zdecydowała się zaledwie garstka kibiców, może pięćdziesiąt osób, z czego część, to piłkarscy fani z Konina.
Trzeba przyznać, że mecz nie stał na szczególnie wysokim poziomie. Przez około 20 minut z boiska wiało nudą, a żadna z drużyn nie kwapiła się, by stworzyć jakieś zagrożenie pod bramką rywala. W 20’ piłkę w pole karne gości dośrodkował Wojtek Bzdęga, zrobiło się małe zamieszanie, przy odrobinie szczęścia mogła paść bramka, ale szczęścia zabrakło i wciąż było 0:0.W odpowiedzi Górnik wywalczył rzut rożny, ale jego wykonanie pozostawiało wiele do życzenia.
Z czasem gra się nieco ożywiła, ale i tak piłkarze przybywali głownie w środkowej strefie, sytuacji podbramkowych z obu stron było niewiele. Kilka rzutów rożnych i interwencji bramkarzy w raczej niegroźnych akcjach, to wszystko, co warto odnotować w pierwszej części. No, może jeszcze wypada wspomnieć o „główce” Mateusza Stępnia tuż przed przerwą i o pretensjach piłkarzy Górnika skierowanych do sędziego Karola Krawczyńskiego po sytuacji z 37 minuty. Zdaniem przyjezdnych Arkadiusz Bajerski był popychany w polu karnym. Domaganie się „jedenastki” było chyba jednak lekką przesadą.
Po zmianie stron więcej zaangażowania w poczynania ofensywne wykazywali piłkarze z Konina. W 51 minucie przeprowadzili groźna akcję, na bramkę Daniela Tomczaka mocno strzelał Kamil Szkolmowski, ale piłka odbiła się od obrońców Polonii. Aktywni w ekipie Górnika byli również Arkadiusz Bajerski, Adrian Majewski i Jakub Dębowski. Ten ostatni około 62 minuty znalazł się w świetnej sytuacji do strzelenia gola, ale zdecydował się na podanie, które nie przyniosło, na szczęście dla leszczynian, powodzenia.
Polonia w tym fragmencie odpowiedziała jedną, ale za to bardzo groźną akcją w 63’. Podopieczni Jerzego Radojewskiego zagrali kombinacyjnie, futbolówka trafiła wreszcie do Bogumiła Ceglarka, ale pomocnik miejscowych trafił w słupek. Była to chyba najdogodniejsza sytuacja Polonii do strzelenia bramki.
Najważniejsze wydarzenie spotkania miało miejsce w 68 minucie. Najpierw na dwudziestym metrze sfalowany został Bajerski, sędzia odgwizdał rzut wolny, który na gola dla Górnika zamienił Łukasz Bilski. Trzeba przyznać, że zaliczył trafienie rzadkiej urody.
Po stracie bramki trener Polonii w krótkich odstępach czasu zdecydował się na trzy zmiany. Wprowadził na boisko Marcina Szymańskiego za Bzdęgę, Bartosza Świętka za Josepha Mbomę i Marcina Piecha za Artura Jęśka, znaczącej poprawy gry Polonii jednak nie było widać. Dwie próby Łukasza Pujanka i kolejny strzał Ceglarka nie mogły zaskoczyć golkipera gości, bo było po prostu mało recyzyjne. Górnik dobrze się bronił, a w 74 minucie mógł nawet podwyższyć wynik na 2:0, ale na wysokości zadania staną Daniel Tomczak, który nie dał się zaskoczyć Bajerskiemu.
Końcówka nie przyniosła zmiany rezultatu, Polonia przegrała przed własną publicznością z wyżej notowanym Górnikiem 0:1. W następnej kolejce, też nie będzie łatwo o punkty, bo leszczynianie zmierzą się na wyjeździe z Unią Swarzędz. (mah)
Komentarze
529 000 zł
sprzedaż, Święciechowa
565 000 zł
sprzedaż, Święciechowa
339 000 zł
sprzedaż, Leszno