Piłka Nożna
Polonia zaskoczyła
Polonia z pewnością nie była faworytem tego meczu i to z kilku powodów. Na boisku w Lesznie jesienią przegrała 1:2, poza tym Wda, to zespół w obecnym sezonie znacznie wyżej notowany, a ponadto w ostatnich tygodniach podopieczni trenera Jerzego Radojewskiego przegrywali spotkanie za spotkanie i grali po prostu źle. – Znaleźliśmy się w beznadziejnej sytuacji, teraz nie mamy już nic do stracenia i właśnie w tym upatruje naszej szansy – mówił po porażce na własnym terenie z Notecianką szkoleniowiec Polonii. Te słowa, jak się okazało nie były tylko próbą dodania sobie otuchy. Mimo, że ekipa z Leszna pojechała do Świecia bez dwóch kluczowych dla poczynań ofensywnych piłkarzy, kontuzjowanych Glapiaka i Tomkowiaka, to zagrała najlepszy mecz w rudzie wiosennej.
Skazywani na pożarcie Poloniści zaatakowali od pierwszych minut. Już na początku meczu powinno być 1:0 dla gości. Futbolówka po strzale z dystansu Marcina Piecha odbiła się jednak od poprzeczki. Leszczynianom nie dopisało szczęście, a na domiar złego chwilę później akcja przeniosła się pod bramkę Daniela Tomczaka. Piech popełnił błąd, piłka dotarła w pole karne do niepilnowanego Łukasza Subkowskiego i było 1:0 dla gospodarzy.
Za moment w podobnej sytuacji, jak Subkowski z drugiej strony boiska znalazł się Marcin Rosadziński, ale na wysokości zadania stanął bramkarz Wdy.
Leszczynianie nie zamierzali się poddawać. Stwarzali sobie sytuacje bramkowe, co w ostatnich meczach nie zdarzało im się zbyt często. W 37’ minucie bardzo przytomnie w polu karnym miejscowych zachował się Joseph Mute Mboma. Czarnoskóry pomocnik z Kamerunu dopadł do piłki wybijanej z rzutu rożnego i zdobył swoją pierwszą bramkę dla Polonii. Do przerwy kibice w Świeciu nie oglądali już więcej ciekawych akcji pod żadną z bramek.
Nie było ich zbyt wiele także przez 20 minut drugiej odsłony. Obie ekipy prezentowały dużo bardziej zachowawczy futbol, niż w pierwszej części. Z boiska wiało nudą aż do 67 minuty, kiedy to Wda przeprowadziła akcję, którą na bramkę zamienił Adrian Talaśka.
Gospodarze z prowadzenia cieszyli się tylko 10 minut. Na niespełna kwadrans przed końcem spotkania padło wyrównanie. Znowu najwięcej zimniej krwi w zamieszaniu podbramkowym zachował Joseph Mboma. Piłkarze ze Świecia wprawdzie protestowali, twierdząc, że futbolówka nie przekroczyła linii bramkowej, ale sędzia nie zmienił decyzji.
Remis nie zadawalał gości z Leszna. Szukali okazji, by postawić kropkę nad „i”. Udało się. W 82 minucie po akcji skrzydłem piłka trafiła do wbiegającego w pole karne Bogumiła Ceglarka, a ten nie zmarnował szansy i po chwili utonął w objęciach kolegów z drużyny. Wda w końcówce nawet nie próbowała zmienić niekorzystnego dla siebie rezultatu. Polonia sprawiała wielkiego kalibru niespodziankę wygrywając na trudnym terenie 3:2.
Już w środę przed podopiecznymi trenera Radojewskiego kolejny trudny ligowy bój. Zmierzą się w Chełmży z tamtejszą Legią. Nie mamy nic przeciwko temu, by znowu nas mile zaskoczyli. (mah)
Komentarze