Piłka Nożna
Punkty pojechały do Kalisza
Piłkarze i kibice Polonii nie mają najlepszych wspomnień z jesiennego meczu z Calisią w Kaliszu. Leszczynianie ponieśli tam dotkliwą porażkę aż 0:4. W sobotnie deszczowe popołudnie podopieczni trenera Jerzego Radojewskiego wyszli na przesiąknięte wodą boisko z mocnym postanowieniem wzięcia na kaliszanach rewanżu.
Pokazały to już pierwsze akcje. Poloniści ruszyli do ataku i na kilku minut zagościli na połowie Calisii. Wywalczyli w tym czasie dwa rzuty rożne, ale niewiele z nich wyniknęło. Znacznie lepiej stały fragment gry wykonali goście. W 7 minucie Waldemar Kaźmierczak dośrodkował futbolówkę z rzutu rożnego, dopadł do niej obrońca Calisii Damian Czech i strzałem głową pokonał Daniela Tomczaka. Zespół Grzegorza Dziubka, mimo że wcale nie był stroną dominującą, to wygrywał 1:0.
Kaliszanie z prowadzenia cieszyli się jednak niezbyt długo. Pięć minut później był już remis. Polonia wykorzystała zamieszanie pod bramką gości, na listę strzelców wpisał się Łukasz Pujanek.
Przez kolejne 20 minut ciekawych akcji z obu stron było jak na lekarstwo. W 29’ minucie gospodarze mogli wyjść na prowadzenie, ale piłka zamiast do siatki poszybowała obok słupka.
Gdy wydawało się, że do przerwy na boisku przy Strzeleckiej nic już się nie wydarzy, w 40 minucie na strzał z kilkunastu metrów zdecydował się pomocnik Calisii, Błażej Ciesielski. Decyzja jak najbardziej słuszna, bo kaliszanie mogli świętować zdobycie drugiej bramki.
Do szatni zespoły schodziły przy stanie 2:1 dla przyjezdnych.
Po zmianie stron do ataku ruszyła Polonia. Już w trzeciej minucie drugiej odsłony mógł a nawet powinien być remis. Sędzia za zagranie ręką w polu karnym podyktował rzut karny dla gospodarzy, ale niestety strzał z jedenastu metrów Kuby Pujanka bez większych problemów obronił bramkarz Calisii.
Starą prawdę o niewykorzystanych sytuacjach zna chyba każdy fan futbolu. Jak ulał pasowała ona do tego, co stało się na boisku w Lesznie w 50 minucie. Kaliszanie wywalczyli rzut rożny a kibice przeżyli małe deja vu, bo identyczną akcję widzieli już na początku spotkania. Dośrodkował Kaźmierczak a gola głową, drugiego w tym meczu zdobył Czech.
Niewykorzystany karny i natychmiastowa odpowiedź gości podcięły skrzydła Polonii. Podopieczni trenera Radojewskiego stracili koncept i w kolejnych minutach ograniczali się do obrony. Calisia zwietrzyła szansę na następne trafienie i mocniej przycisnęła. Obrońcy Polonii i Daniel Tomczak kilka razy znaleźli się poważnych opałach. Dopiero w samej końcówce leszczynianie zdołali przejąć inicjatywę. Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra do dośrodkowanej piłki doszedł Marcin Rosadziński, dobił Mateusz Stępień zmniejszając rozmiary porażki na 2:3. Niestety Poloniści nie zdołali się zrewanżować za klęskę w Kaliszu. Goście wywieźli z Leszna 3 punkty i powiększyli przewagę w tabeli nad Polonią.
- Z przebiegu meczu sądzę, że sprawiedliwym rezultatem byłby remis , ale to my pełniliśmy więcej błędów i nie byliśmy w stanie wywalczyć punktów, choć uważam, że przeciwnik był w naszym zasięgu. Stracone bramki są odbiciem naszej słabej gry w defensywie. W pierwszej połowie walczyliśmy, ale chyba bez przekonania i wyrazu. W drugiej gra wyglądała nieco lepiej, ale skuteczność nadal była kiepska – podsumował Jerzy Radojewski. (mah)
Komentarze
65 000 zł
sprzedaż, Leszno
339 000 zł
sprzedaż, Leszno
360 000 zł
sprzedaż, Leszno
120 zł
BMW 123, Wilkowice
1 zł
Audi A5, Leszno
2 137 zł
Audi A4, Leszno