Piłka Nożna
Glapiak strzela, Polonia wygrywa
Po dwóch meczach bez zdobycia punktów, a nawet bramki w trzecim pojedynku sezonu Polonia podejmowała Mieszka Gniezno. Rywal prezentował się do tej pory wyjątkowo kiepsko, stracił aż 11 bramek i zajmował ostatnie miejsce w tabeli. Z takim przeciwnikiem nie wypadało zespołowi Jerzego Radojewskiego przegrać.
Pierwsze minuty pokazały, że presja nieco paraliżuje piłkarzy z Leszna. W 8’minucie zakotłowało się wprawdzie pod bramką gości po rzucie rożnym, ale obrońcy Mieszka wybili futbolówkę z pola karnego. W odpowiedzi przyjezdni przeprowadzili akcję, którą zawodnik z Gniezna próbował zakończyć strzałem z przewrotki. Piłka poszybowała jednak nad poprzeczką. W 18’ minucie miało miejsce kluczowe dla losów pojedynku zdarzenie. Sędzia odgwizdał faul przed polem karnym Mieszka, do piłki podszedł Łukasz Glapiak i fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego pokonał golkipera gości. – Dobrze ułożyłem stopę i udało się strzelić ładną bramkę. Cieszę się tym bardziej, że to nasza pierwsza bramka w lidze – przyznał strzelec gola. Słów uznania nie krył też trener Radojewski. – Łukasz pokazał kunszt techniczny. W ekstraklasie z pewnością takie trafienie mogłoby pretendować do tytułu bramki kolejki, a że jest to tylko III liga, to możemy się po prostu cieszyć z faktu, że jest bardzo ładna – skwitował szkoleniowiec.
Po wyjściu na prowadzenie Poloniści złapali wiatr w żagle. Grali agresywnie, pressingiem i coraz częściej zapuszczali się pod bramkę rywala. W 28 minucie na indywidualną akcję zdecydował się Wojciech Bzdęga, strzelił mocno, ale piłka przeleciała pół metra od spojenia słupka z poprzeczką. Nie minęły 2 minuty, a Bzdęga znowu zagroził bramce Mieszka. Kolejny jego strzał z dystansu okazał się jednak niecelny.
Goście nie zamierzali się tylko bronić. Najpierw ich groźne dośrodkowanie wypiąstkował Krzysztof Banaszak, a później fatalny kiks przytrafił się Waldemarowi Jędrusiakowi. Minął się z piłką, ale na szczęście stuprocentową okazję, będąc sam na sam z bramkarzem zmarnował Dawid Sadowski. W ostatnich pięciu minutach pierwszej połowy kibice obejrzeli głownie agresywną grę w środku pola i jedną efektowną paradę bramkarza Mieszka. Wynik jednak się nie zmienił.
Po zmianie stron do 55 minuty działo się niewiele. Bramkarze mieli chwilę odpoczynku, a obie ekipy znowu walczyły w środku pola. Chwilę potem w drybling przed polem karnym wdał się Maciej Tomkowiak, ale nie odegrał do żadnego ze swoich kolegów i skończyło się na stracie. W 62’ za Jakuba Pujanka wszedł Adrian Jakubowski, który próbował podkręcić grę ofensywną Polonii. Był autorem kilku efektownych rajdów lewą stroną boiska, założył nawet siatkę obrońcy w polu karnym, ale pożytku z tych akcji zbyt wiele nie było. – Widać, że Adrian ma wielki potencjał, wydaję się jednak po wejściu na boisko trochę zagubiony, najwyraźniej brakuje mu jeszcze ogrania z drużyną – stwierdził Jerzy Radojewski.
Mieszko też szukał swojej szansy, piłkarze z pierwszej stolicy Polski postawili wszystko na jedną kartę i o mały włos dopięliby swego. W 70’ i 76 minucie dwukrotnie byli bardzo blisko pokonania Banaszaka, bramkarz Polonii parował jednak groźne, silne strzały z bliskiej odległości.
Ostatnią dogodną sytuację bramkową kibice obejrzeli w 82’. Stojąc tyłem do bramki głową strzelał Łukasz Pujanek, futbolówka zmierzała do siatki, ale w ostatniej chwili z linii bramkowej wybił ją obrońca. Do końcowego gwizdka sędziego Polonia miała przewagę, ale wynik się nie zmienił.
Podopieczni trenera Jerzego Radojewskiego zwyciężyli 1:0 i mogą wreszcie dopisać pierwsze punkty w sezonie. – Przeciwnik zaskoczył nas na początku agresywną grą i mieliśmy problemy z dokładnym rozegraniem piłki. Później sytuacja się unormowała, choć takie pomyłki, jak ta Waldka Jędrusiaka nie powinny się przytrafić. Tworzyliśmy sytuacje, szczególnie akcje oskrzydlające Artura Siwego mogły przynieść efekty, ale zabrakło dokładności. W przekroju całego spotkania można stwierdzić, że wynik jest skromny, ale sprawiedliwy. W następnej kolejce jedziemy do Kalisza i chyba nie jesteśmy na straconej pozycji. Calisia też ma nienajlepszy początek – zakończył szkoleniowiec Polonii. (mah)
Komentarze
450 000 zł
sprzedaż, Rydzyna
360 000 zł
sprzedaż, Leszno
529 000 zł
sprzedaż, Święciechowa