Piłka Nożna
Grali do końca
Wykorzystywanie atutu własnego boiska, to nie jest mocna strona beniaminka z Leszna. Wynika to po części z faktu, że Polonia znacznie lepiej niż w ataku pozycyjnym radzi sobie w kontrataku. Podopiecznym trenera Jerzego Radojewskiego łatwiej się gra w sytuacji, gdy czekają na błąd rywala.
W pojedynku z Legią Chełmża nie mogli czekać, musieli narzucić swój styl gry i konsekwentnie go realizować, by wygrać. Presja była duża, gdyż Poloniści tylko raz dali powód do satysfakcji kibicom w Lesznie, gdy wygrali z Polonią Nowy Tomyśl.
Leszczynianie starali się od pierwszych minut zaznaczyć swoją przewagę. Szybko strzelona bramka miała uspokoić boiskowe poczynania Polonii i dodać pewności siebie. Tak się jednak nie stało. Z każdą minutą dało się zauważyć większą nerwowość w grze miejscowych. – Gdzieś jest w tych chłopakach świadomość wielu zmarnowanych sytuacji z poprzednich meczów. Mamy problemy z otwieraniem wyniku spotkań i zdobywanie bramek przychodzi nam bardzo ciężko, brakuje typowych egzekutorów – mówił o pierwszych minutach meczu trener Radojewski.
Leszczynianie szukali sposobu na zdobycie gola. Byli naprawdę blisko. Świetną okazję zmarnował między innymi Miłosz Górny, a później piłka po rzucie wolnym wykonywanym przez Szymona Matuszewskiego trafiła w słupek bramki gości. Kiedy wydawało się, że starania Polonii przyniosą wreszcie spodziewany efekt, w 31’ bramkę na 1:0 zdobyła Legia. Daniela Tomczaka pokonał Bartosz Berent. Do końca tej odsłony meczu na boisku przy ul. Strzeleckiej niewiele się działo. - W przerwie przypomnieliśmy sobie o tym, że gramy o zwycięstwo – przyznał Radojewski. Jak się okazało Polonia takiego przypomnienia potrzebowała, bo po zmianie stron w jej grze było widać więcej determinacji. Spotkanie nabrało tempa, ale i niepotrzebnej ostrości. Sędzia kilkakrotnie sięgał po żółte kartki, by uspokoić zapędy piłkarzy do zbyt agresywnej gry. Goście kończyli ten mecz w dziewiątkę, gdyż aż dwóch piłkarzy Legii, dwukrotnie oglądało żółte kartki.
Na szczęście Polonia nie zapomniała, że celem w tym spotkaniu jest zwycięstwo. W 68’ minucie do wyrównania doprowadził Jakub Pujanek. Leszczynianie grali konsekwentnie, realizowali założenia taktyczne i to przyniosło efekt. W doliczonym czasie gry zwycięskiego gola strzałem z pola karnego zdobył Łukasz Glapiak. Zwycięstwo trochę szczęśliwe, ale chyba zasłużone.
- Cieszą trzy punkty, przełamaliśmy serię bez zwycięstwa. Liczę, że doda to wiary moim piłkarzom. Walczyliśmy do końca, kosztowało nas to sporo zdrowia. Mecz był zacięty i twardy, świadczą o tym choćby żółte i czerwone kartki. Cieszę się, że uniknęliśmy błędów z poprzednich spotkań. Nie pogubiliśmy się, gdy rywal zdobył pierwszy bramkę. Stwarzaliśmy sytuacje, choć wciąż można mieć zastrzeżenia do skuteczności. Najlepiej było to widoczne w akcji Huberta Olszaka, który pomylił się w stuprocentowej sytuacji – powiedział trener Polonii.
Kolejnym rywalem Polonistów będą piłkarze Górnika Konin. - Wierzę, że powalczymy, jest to rywal w naszym zasięgu. Jedziemy w sobotę do Konina po dobry wynik – zakończył Radojewski. (mah/fot.arch)
Komentarze
15 600 zł
Renault Scenic, Rydzyna
120 zł
BMW 123, Wilkowice
2 137 zł
Audi A4, Leszno
529 000 zł
sprzedaż, Święciechowa
435 000 zł
sprzedaż, Leszno
310 000 zł
sprzedaż, Leszno