Piłka Nożna
Polonia na łopatkach
Do 27 minuty spotkania w Obornikach Wielkopolskich nic nie zapowiadało tego, co stało się później. Polonia całkiem odważnie poczynała sobie na boisku wicelidera tabeli III ligi. Stworzyła dogodne sytuacje do strzelenia bramki, ale ani Bartoszowi Świętkowi, ani Arturowi Krawczykowi nie udało się skierować piłki do siatki. Gospodarze zaczęli się rozkręcać, a od 27 minuty panowali już na boisku. Od tego momentu gole dla Sparty padały jak na zawołanie. Kolejno w 27’, 37’, w 41’ piłkę do własnej bramki skierował Artur Siwy, a minutę później miejscowi zdobyli jeszcze jedną bramkę i pierwsza odsłona meczu skończyła się wysokim prowadzeniem gospodarzy 4:0. – W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że to się tak potoczy. Po pierwszej połowie byliśmy kompletnie rozbici – przyznaje trener Polonii Jerzy Radojewski.
Druga odsłona przez ponad 10 minut miała znowu wyrównany przebieg, ale od 58’ minuty miejscowi przystąpili do ataku, najwyraźniej z zamiarem dokończenia działa zniszczenia. Do 68’ powiększyli zdobycz bramkową o kolejne trzy trafienia i było już 7:0. W 82’ minucie w polu karnym Sparty faulowany był Bogusław Ceglarek, sędzia wskazał na „krędę”, a honorowego gola dla Polonii z rzutu karnego strzelił Bartosz Świętek. W doliczonym czasie gry wynik na 8:1 pięknym strzałem z dystansu ustalił Mieszko Pytlak.
Leszczynianie zostali rozgromieni, tak wysokie porażki w meczach drużyn z tej samej klasy rozgrywkowej zdarzają się niezwykle rzadko. - Odebraliśmy srogą lekcję futbolu. Sprowadzono nas na ziemie w brutalny sposób, choć będę się upierał, że rezultat nie do końca odzwierciedla naszą grę, mówi jednak wiele - tłumaczy trener Polonii
W bramce Polonii po raz pierwszy cały mecz rozegrał Krzysztof Banaszak, który zastąpił kontuzjowanego przed tygodniem Daniela Tomczaka. Zdaniem trenera, klęska w Obornikach w żaden sposób go nie obciąża. - Może w jednej sytuacji mógł się trochę lepiej zachować, ale nie mogę do niego mieć pretensji – mówi Radojewski.
Przed sztabem szkoleniowym Polonii bardzo trudne zadanie, muszą odbudować morale piłkarzy. Taka porażka na pewno zostawia ślad w psychice. – Mamy tydzień na to, żeby wyleczyć rany i pozbierać się po tej klęsce - dodaje Radojewski.
W następną sobotę piłkarze z Leszna jadą na mecz z kolejnym wymagającym rywalem, Mieniem Lipno. (mah/fot.arch)
Komentarze
565 000 zł
sprzedaż, Święciechowa
435 000 zł
sprzedaż, Leszno
182 000 zł
sprzedaż, Karolewko
300 zł
inna inny, Wschowa
120 zł
BMW 123, Wilkowice
4 500 zł
Fiat Punto, Wschowa