Zawodnicy leszczyńskiej Polonii do meczu podeszli bardzo zdeterminowani i chcieli za wszelką  cenę  przywieść z meczu wyjazdowego 3 punkty. W drużynie z Leszna zabrakło kilku zawodników z podstawowego składu, kontuzjowanych Dariusza Przybyła i Grzegorza Posikaty oraz pauzującego za żółte kartki Macieja Tomkowiaka.

W pierwszej połowie goście dyktowali warunki, lecz nie mogli udokumentować tej przewagi bramką. W drugiej odsłonie około 60 minuty zawodnicy Polonii zdobyli pierwsza bramkę i jak się okazało ostatnią w tym meczu ,a jej strzelcem był Sebastian Mocek.
Wynik meczu nie uległ zmianie, ale warto odnotować ,że czerwona kartkę po dwóch żółtych dostał Michał Zamelski i Polonia kończyła mecz w dziesiątkę.

Mecz wygrany, ale Polonia musi wrócić do formy i dyspozycji z początku rundy wiosennej, jeśli chce myśleć poważnie o awansie do III ligi.

- Mieliśmy świadomość tego ,że meczu w Krotoszynie nie możemy przegrać. W pierwszej połowa mieliśmy przewagę, lecz brakowało bramki, która dawałaby nam komfort psychiczny i pozwoliła kontrolować mecz. W drugiej połowie bramka padła, a sytuacji stuprocentowych mieliśmy tyle ,że wynik mógłby  wyglądać jak w meczach z początku rundy wiosennej – podsumował trener Jerzy Radojewski. (roch/fot.arch)