Piłka Nożna
Urwali punkty liderowi
Sparta przerwała znakomitą passę LKS-u, który wiosną nie przegrał meczu i nie stracił ani jednej bramki. Zwycięstwo gospodarzy mogło być jeszcze wyższe, ale zabrakło skuteczności. Pierwsi groźną sytuację stworzyli goście. W 7 min. strzał Michalaka obronił Skrzypczak. Jak się później okazało, była to jedyna, dogodna okazja dla LKS-u w I połowie. W 12 min. po podaniu Czajkowskiego wzdłuż bramki żaden z miejskogóreckich piłkarzy nie zamknął akcji. W 25 min. piłka po ,,główce' Staniszewskiego przeszła tuż nad poprzeczką. Chwilę później po rzucie rożnym Czajkowskiego i ,,główce' Staniszewskiego piłkę chciał dobijać Piech, ale zrobił to zbyt późno i trafił w boczną siatkę. Sparta objęła prowadzenie w 32 min. po składnej akcji i ładnym uderzeniu Chorały pod poprzeczkę. W 36 min. bliscy podwyższenia wyniku byli Kokot i Frąckowiak. W 59 min. piłka po strzale głową Szczęsnego przeszła tuż obok słupka. W 63 min. z piłką przed bramką LKS-u minęli się Piech, Szczęsny i Frąckowiak. Trzy minuty później na 2:0 podwyższył Czajkowski po rajdzie, minięciu obrońcy w polu karnym i technicznym strzale w narożnik bramki. W 68 min. czerwoną kartką za uderzenie rywala bez piłki w Sparcie ukarany został Ceglarek. W 74 min. z rzutu wolnego uderzał Kaczmarek, ale golkiper gości nie dał się zaskoczyć. Z kolei w 80 min. Chorała przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem LKS-u. W ostatnich minutach meczu miejskogórecczanie cofnęli się do obrony, a do głosu doszli goście, jednak nie potrafili sobie stworzyć klarownej sytuacji do zdobycia gola.
W Koźminie piłkarze Dąbroczanki zagrali słabo. Wprawdzie w pierwszym kwadransie mieli lekką przewagę, ale później lepiej prezentowali się gospodarze. Nasz zespół stracił gole po błędach. Pierwszego do przerwy, drugiego na około kwadrans przed końcem meczu po uderzeniu Maryniaka. Dąbroczanka próbowała kontratakować, ale brakowało podania otwierającego drogę do bramki. Jedyne zagrożenie stworzyła jeszcze w I połowie, po strzale z dystansu Siczka. Piłka przeszła jednak nad poprzeczką.
W meczu prawie na szczycie trzeci w tabeli Piast urwał punkty liderowi. Do przerwy lepsi byli gospodarze dokumentując to zdobyciem gola. Najpierw, w 2 min., strzał Smektały obronił bramkarz Aluminium. Goście odpowiedzieli w 13 min. groźną ,,główką' Bilskiego. Pięć minut później prowadzenie dla kobylinian uzyskał Nowicki (na zdjęciu), który uciekł obrońcom i strzałem z narożnika pola karnego posłał piłkę w długi róg bramki. W 23 i 33 min. wybornej sytuacji w zespole gospodarzy nie wykorzystał Smektała strzelając obok słupka. Po przerwie przewagę uzyskali goście. W 46 min. bliski zdobycia gola był Dębowski. W 55 min. ten sam zawodnik dopadł do bezpańskiej piłki i silnym uderzeniem z dystansu pokonał Sadowskiego. Trzy minuty później kolejnej szansy dla Aluminium nie wykorzystał Markowski. W 63 min. po błędzie Piasta na 2:1 podwyższył Bilski, który z ostrego kąta strzelił w krótki narożnik bramki między słupikiem i bramkarzem. W 66 min. doskonałą okazję do wyrównania miał Smektała. Zamiast strzelać w sytuacji sam na sam, podał piłkę do Nowickiego i obrońcy gości zdążyli zażegnać niebezpieczeństwo. W 88 min. Piasta od utraty gola uratował słupek po uderzeniu Kamody. Gospodarze przeprowadzili momentalnie kontrę: Smektała podał do Nowickiego, który zapewnił remis gospodarzom, stając się bohaterem meczu w zespole Piasta.(jw, ABC)
Komentarze