Piłka Nożna
Jędrzej Kędziora:
Może za rok lub dwa…

(Fot. Rafał Paszek)
Jednym radość, drugim smutek. Ostrovia się cieszy, a co z Polonią ?

Utrzymaliśmy się, bo Pakość pokonała Luboń. O radości nie ma jednak mowy. Kolejna porażka i mecz wyglądający tak, jak poprzednie. Ciągle jesteśmy blisko, ale zawsze czegoś brakuje. Nie ważne, czy gramy z zespołem z góry, ze środka, czy dołu tabeli. Zawsze jesteśmy blisko i nie ustępujemy przeciwnikowi. Myślę, że to czego brakuje, to doświadczenie. W pojedynku z Ostrovią też nie byliśmy gorsi. Mam nadzieję, że chłopcy widzieli jak się można cieszyć po awansie, zostanie to w ich głowach i postarają się powalczyć w kolejnym sezonie.
W 30 minucie czerwoną kartkę zobaczył Przemek Kowalski. Niełatwo się z pewnością gra w tak ważnym meczu, gdy przez godzinę trzeba sobie radzić w osłabieniu.
Straciliśmy kluczowego obrońcę, który ma siłę i jest ważnym zawodnikiem przy stałych fragmentach gry.
„Ciągle jesteśmy blisko, ale zawsze czegoś brakuje. Nie ważne, czy gramy z zespołem z góry, ze środka, czy dołu tabeli. Zawsze jesteśmy blisko i nie ustępujemy przeciwnikowi.”
Kibice mogli być świadkami miłego gestu na koniec. Leszczyńscy piłkarze czekali na kolegów z Ostrowa i w ładnym szpalerze podziękowali rywalowi i pogratulowali awansu.
Tak, walka walką, ale to czego często brakuje w polskiej piłce, czyli szacunek dla przeciwnika, musi być. Tego należy uczyć tych młodych chłopaków. Może za rok lub dwa to oni awansują i na pewno będzie im miło, gdy ktoś ich w takim szpalerze odprowadzi do szatni. Trzeba się szanować.
Rozmawiał: Michał Konieczny