Piłka Nożna
Marek Nowicki:
Nie ma czasu na świętowanie

(Fot. Michał Konieczny)
Przyjechaliście do Leszna po 3 punkty dające awans i plan został wykonany. Były jakieś obawy przed spotkaniem z Polonią?Walka o awans kosztowała nas dużo stresu. Mieliśmy wcześniej dwa meczu u siebie i chcieliśmy już w nich rozstrzygnąć kwestię awansu, by świętować na swoim terenie, ale nasza forma w ostatnich spotkaniach nie była zbyt wysoka. W pojedynku z Polonią musieliśmy wygrać, bez znaczenia było w jakich rozmiarach. Udało się i po 23 latach Ostrovia wraca o II ligi. Cieszę, że to ja jestem kierownicą w zespole, który osiągnął taki sukces.
Stawka meczu dla obu drużyn była bardzo wysoka. Polonia miała nóż na gardle. Można założyć, że walczący o utrzymanie leszczyński zespół chciał wygrać, by uniknąć nerwowego oczekiwania na to, co wydarzy się na innych boiskach. Trudno się gra z tak zdeterminowanym przeciwnikiem?
Bardzo trudno. Z mojego doświadczenia wynika, że motywacja zespołu, który walczy o utrzymanie jest większa do tej, jaką ma zespół walczący o awans. Wielokrotnie miałem z taką sytuacją do czynienie. Pamiętam mecze o podobną stawkę jeszcze z czasów kariery zawodniczej. To są naprawdę bardzo trudne pojedynki.
Długo kazaliście czekać swoim kibicom na bramkę. Do szatni zespoły schodziły przy stanie 0:0, mimo że Ostrovia grała z przewagą jednego zawodnika.„W pojedynku z Polonią musieliśmy wygrać, bez znaczenia było w jakich rozmiarach. Udało się i po 23 latach Ostrovia wraca o II ligi.”
Cały czas przeważaliśmy, ale Polonia bardzo dobrze zagęszczała środek pola. Motywowałem chłopaków, żeby wykorzystali skrzydła, bo to musi przynieść efekt i tak się stało. W akcji bramkowej piłka została dośrodkowana właśnie ze skrzydła i Kempiński w swoim stylu skierował ją do siatki. Dzięki temu mamy II ligę.
Mogliście się na boisku w Lesznie czuć jak u siebie, bo drużynę wspierała bardzo liczna grupa kibiców z Ostrowa. To pomogło?
Zazwyczaj na wyjazdy podąża za nami grupa kilkunastu wiernych fanów, dziś było ich więcej, myślę że około czterdziestu. Cieszę się, że jest dla kogo w Ostrowie grać. Na mecze na naszym boisku potrafi przyjść nawet 700 osób.
Teraz czas świętowanie, ale pewnie niezbyt długie, bo lada moment trzeba już zacząć przygotowania do gry w II lidze.
Powiem szczerze, że czasu na świętowanie już nie ma. Niektóre drugoligowe zespoły rozpoczynają już okres przygotowawczy. Zima spłatała zespołom trzecioligowcom figla i wszystko się opóźniło. Kalendarz rozgrywek na wiosnę wyglądał kuriozalnie. Właśnie przez zimę, amatorskie zespoły, takie jak nasz, musiały zagrać piętnaście meczów w siedem tygodni. Końcówka była naprawdę trudna i wyczerpująca. Przy takim wysiłku ten ostatni mecz sezonu po prostu nie mógł wyglądać inaczej.
Rozmawiał: Michał Konieczny